Dzień zwycięstwa Macrona, dzień odwrotu euro?
Emmanuel Macron odniósł zdecydowane zwycięstwo w II turze wyborów prezydenckich, ale odpowiedź rynków na taki scenariusz jest skromna. W końcu z rynku opcji czy rynku długu całość premii za ryzyko polityczne została wymazana już po I turze.
Przypomnijmy, że np. EUR/USD tylko w pierwszej reakcji wzrósł ponad 100 pipsów, główny indeks paryskiej giełdy zwyżkował ponad 4 proc. a różnica rentowności dziesięcioletniego długu Francji i Niemiec zawęziła się o ponad 20 pb. Dziś EUR/USD zdołał tylko na 25 pipsów pokonać piątkowy szczyt, a już kilkadziesiąt minut po początku handlu wspólna waluta zaczęła tracić na wartości pod wpływem realizacji zysków.
Nie ma zatem pola do tego, żeby wspólna waluta dalej zyskiwała pod wpływem redukcji premii za ryzyko polityczne. Z drugiej strony, właśnie wyparowała główna przeszkoda, która mogła neutralizować nieuchronną w perspektywie kilku miesięcy normalizację polityki ECB i pozytywne tendencje w bilansie płatniczym strefy euro. Warto zwrócić uwagę także na fakt, że europejskie rynki akcji powinny wykazywać wzrost siły relatywnej względem Wall Street. W krótkim terminie euro jest jednak już nieco przewartościowane i istnieje pole do odegrania się korekty ostatniej siły. Dodajmy przy tym, że wspólna waluta może być podatna na rozczarowania danymi makro ze strefy euro. Poprzeczka rynkowych oczekiwań jest przy tym bardzo wysoko postawiona, dane wypadają najlepiej na tle prognoz od 2012 roku.
Na drugim planie ma miejsce wyprzedaż metali przemysłowych i akcji na chińskich giełdach, które ostro kontrastują z hossą na Wall Street. Inwestorzy giełdowi na razie bagatelizują ten czynnik, ale brak innych motywów przewodnich (po posiedzenia ECB został miesiąc, do decyzji Fed prawie półtora, a w tym tygodniu nie poznamy ważnych danych) może zogniskować uwagę na nierównowagach w systemie finansowym Państwa Środka. Kluczową rolę może odegrać ropa. Jeśli po ubiegłotygodniowym załamaniu WTI odzyska 47 USD a brent 50 USD, to rosną szanse, że obawy o Chiny i koniunkturę na rynku towarów rozejdą się po kościach.
Biorąc to wszystko pod uwagę, należy spodziewać się prób sprzedawania EUR/USD powyżej 1,10. Dodajmy przy tym, że sytuacja na parach crossowych przemawia na korzyść dolara a nie euro. EUR/PLN powinien krążyć pomiędzy 4,18 a 4,23, ale do silniejszej przeceny potrzebne będzie trwalsze załamanie nastrojów na giełdach europejskich i Wall Street. Znaczne pole do umocnienia w przypadku wybuchu awersji do ryzyka ma jen.