Analizy

Wtorkowe dane, wtorkowe kursy

źródło: Tomasz Witczak, FMC Management

  • Opublikowano: 9 maja 2017, 08:00

  • Powiększ tekst

Sprawy globalne

We wtorek rano eurodolar utrzymuje dość niski poziom 1,0930. To znaczy: dość niski w porównaniu ze szczytami, które generowano tuż przed zwycięstwem Macrona i przez moment tuż po nim. Było już bowiem i 1,1015. Potem przyszła korekta, zupełnie zresztą zrozumiała.

Wczoraj mieliśmy jastrzębią wypowiedź Loretty Mester z Rezerwy Federalnej (o tym, że cele Fed są niemal spełnione i należy kontynuować politykę podwyższania stóp), ale wzrost wartości dolara nie był raczej wynikiem tego, a stanowił po prostu skutek odreagowania po francuskich wyborach. Był to zresztą (i jest) proces, który uprzednio zapowiadaliśmy.

GBP/EUR pozycjonuje się na 1,1850, jeszcze 5 maja było tu w minimach ok. 1,1750, tak więc z tej perspektywy wykres poszedł w górę i euro się trochę osłabiło. Z drugiej strony, jesteśmy poniżej szczytów z 28 kwietnia (i powyżej minimów z 26 kwietnia). Z kolei para funt-dolar lokuje się na 1,2950-55 i od kilkunastu dni rośnie, np. 25 kwietnia było w dołkach ok. 1,2780. Zresztą, wzrost ten w ogólności trwa nawet od połowy marca.

Co mamy dziś w programie? Otóż o 8:00 poznamy niemieckie dane za marzec o produkcji przemysłowej (wczorajsze o zamówieniach w przemyśle przebiły nieco prognozy). Do tego poznamy w tym samym momencie bilans handlu zagranicznego naszych zachodnich sąsiadów. O 10:00 mamy włoską sprzedaż detaliczną, o 14:30 kanadyjskie pozwolenia na budowę domów, o 22:15 wypowie się Robert Kaplan z Rezerwy Federalnej. O 22:40 American Petroleum Institute określi swoją ocenę tygodniowej zmiany zapasów paliw. Jutro wystąpi publicznie Mario Draghi, poznamy też amerykańskie ceny importu i eksportu.

Nasz orzeł

Nasz złoty jest osłabiony w ramach eurodolarowej korekty. Widać to zwłaszcza na USD/PLN, gdzie wznosimy się w rejony 3,8725, co oznacza, że w szybkim tempie straciliśmy 5-6 groszy. Cóż, zdarza się – nigdy dość powtarzania (zawsze powtarzamy), że PLN szybko reaguje czy na zmiany nastrojów, czy na spekulacyjne korekty.

Oczywiście od połowy grudnia trend nam sprzyja, temu akurat nie przeczymy. Ale to kwestia bardziej długoterminowa. I zresztą, aby przetrwała, konieczne byłoby utrzymanie tendencji zwyżkowej na eurodolarze, ciągnącej się od początku stycznia. To możliwe (np. dlatego, że 2,5-letni obraz jest szeroką konsolidacją i powinniśmy biec ku północnym jej szczytom lub dlatego, że EBC może powoli zacząć wychodzenie z luźnej polityki) – ale nie pewne.

Euro-złoty lokuje się na 4,2320, także i tu moc złotego została wyraźnie skorygowana. Na funcie mamy 5,0175 – i można sprawę opisać podobnie.

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych