Złoty wzmocniony po Moody's, a przed nami PKB i inne dane
Co na rynku?
Nad ranem pojawiły się dość ważne dane z Chin. Z trzech kluczowych odczytów dwa wypadły poniżej prognoz, a jeden tylko nieznacznie przebił założenia. Spójrzmy: produkcja przemysłowa wzrosła o 6,5 proc. r/r (prognozowano 7,1 proc.), sprzedaż detaliczna o 10,7 proc. r/r (zakładano 10,6 proc.), inwestycje w aglomeracjach o 8,9 proc. r/r (oczekiwano 9,1 proc).
Co jeszcze mamy w programie? O 10:00 poznamy inflację CPI we Włoszech, natomiast o 14:00 pojawią się dane z Polski: inflacja bazowa oraz bilans płatniczy. Godzina 14:30 to amerykański indeks NY Empire State (oczekuje się zwyżki z 5,2 pkt do 7 pkt). O 16:00 też mamy odczyt z USA: indeks rynku nieruchomości NAHB.
Sesja jutrzejsza będzie obfitować w publikacje na temat PKB za I kwartał – będą one dotyczyć m.in. Wielkiej Brytanii, Strefy Euro czy Polski. Do tego poznamy amerykańską produkcję przemysłową i tamtejsze dane o budowie domów.
Ropa WTI drożeje, ale nadal jest dość tania, kurs oscyluje przy 48,6 dolara za baryłkę. Główna para walutowa, czyli eurodolar, utrzymuje się relatywnie wysoko, tj. przy 1,0930 – jeśli za punkt odniesienia brać minima z zeszłego tygodnia, czyli rejon 1,0840-60. Ogólnie na tym wykresie zmagają się dwie tendencje: spadkowa (maksima z 3 maja, 9 listopada 2016 i 8 maja 2017) oraz wzrostowa (kontrująca dolara i oparta o minima z początku stycznia, marca i kwietnia 2017). Wszystko to w obrębie szerokiej, 2,5-letniej konsolidacji od 1,04 do 1,17.
Polskie tematy
W Polsce poznamy dziś inflację bazową i bilans płatniczy, jak pisaliśmy wyżej, a jutro PKB. W końcówce minionego tygodnia agencja Moody's podwyższyła nam perspektywę ratingu. Sytuacja ekonomiczna kraju zdaje się być dobra, niezależnie od tego, czy uznamy to za przejściową koniunkturę czy za efekt działań rządu. Niektórzy upatrują możliwości problemów w wyborze Macrona na prezydenta Francji. Wbrew pozorom, Macron – choć nie jest tak nacjonalistyczny jak Le Pen i np. chce utrzymać Francję w strukturach NATO i UE – też ma pewien protekcjonistyczno-patriotyczny zmysł. I na przykład może naciskać na to, by w jakiś sposób sekować Polskę jako kraj konkurujący tanią siłą roboczą. Albo żądać, by Strefa Euro w obrębie UE miała własny budżet.
Na razie, jeżeli chodzi o waluty, USD/PLN lokuje się na 3,8550 i jest to niezły kurs jak na ostatnich parę dni, a do tego wsparcie. Generalny trend od połowy grudnia jest zniżkowy, choć oczywiście w minionym tygodniu wyhamował. Na euro-złotym mamy konsolidację od końcówki marca, obecnie kurs to ok. 4,2130. Ciekawa może być tu obserwacja bardzo długoterminowej linii wzrostowej po minimach tygodniowych z okolic 10 sierpnia 2012 i 6 kwietnia 2014. Linia ta została mocno zaburzona przez spadki wykresu z wiosny 2015, ale jeśli w nią wierzyć, to właśnie niedawno mieliśmy jej wstępne, trzecie potwierdzenie. To sugerowałoby odbicie i przez to osłabienie PLN.