Mimo słabszych danych złoty i tak się wzmacnia
Nie ustajemy z trendem
Mowa o eurodolarze. Cóż, dziś późnym wieczorem przebija on poziom 1,12. To już naprawdę sporo. Oczywiście – przy każdym takim kroku można mówić, że rośnie prawdopodobieństwo korekty. To prawda, ale też pojawią się nowe, coraz wyższe wsparcia. Na przykład układ świec z ostatnich dni sugeruje, że już choćby tylko zejście do 1,1080 – 1,11 powinno uchodzić za poważną poprawkę, nie mówiąc o osiągnięciu 1,10.
Generalnie eurodolar rośnie od początku stycznia, kiedy to schodził poniżej 1,04. Euro się umacnia, dolar słabnie – mimo tego, że EBC nadal prowadzi luźną politykę (a o możliwości zaostrzenia przebąkuje co najwyżej wewnętrzna opozycja względem Draghiego), a Fed podniósł w marcu stopy i być może zrobi to jeszcze dwa razy. Być może... Termin czerwcowy był do niedawna mocno obstawiany, teraz już trochę mniej. Powodem są m.in. kłopoty polityczne Trumpa, który zmaga się z oskarżeniami o niedozwolone naciski na FBI, o powiązania rosyjskie etc. Gdzieś w dalekie tło zeszły wizje planu podatkowego Trumpa.
Od 2,5 roku na wykresie mamy konsolidację. U dołu wsparcie to ok. 1,04. A opór? Cóż – to nawet rejon 1,15 – 1,17. W takim razie euro ma jeszcze pole do popisu, szczególnie jeżeli EBC faktycznie trochę zaostrzy retorykę, a co dopiero – jeśli podejmie faktyczne działania ograniczające QE.
Czas złotego
We wtorek 16 maja para EUR/PLN zeszła na moment do 4,15. Złoty tryumfował. Wiele nam sprzyjało: np. to, że dolar stał słabo, a dane z Polski były dobre. Agencja Moody's nie zmieniła nam ratingu, tj. w szczególności go nie pogorszyła, a za to o dwa oczka poprawiła jego perspektywę. Dynamika PKB wypadła rewelacyjnie: 4 proc. r/r za I kwartał.
Z drugiej strony, dziś przyszło otrzeźwienie. Sprzedaż detaliczna za kwiecień spadła o 1,2 proc. m/m oraz wzrosła o 8,1 proc. r/r – a krążące po rynku prognozy zapowiadały +0,1 proc. m/m oraz +8,9 proc. r/r. Produkcja przemyslowa spadła o 13,3 proc. m/m oraz o 0,6 proc. r/r, gdy oczekiwano -9,35 proc. m/m i +2,35 proc. r/r. Wyniki były zatem słabe, ale też trzeba pamiętać, że rezultaty z marca byly ustawione tak rekordowo wysoko, że mamy pewną poduszkę bezpieczeństwa.
Zresztą, złoty i tak się wzmacnia, poniekąd na fali skorygowania korekty. Mamy 4,1935. Ogólna linia trendu od 6 grudnia (szczyt na 4,5045) nadal jest aktualna, a jest to linia spadkowa. Oczywiście, opisane wyżej zejście do 4,15 może sugerować, że tendencja przyhamowała – ale niewykluczone, że jeśli nawet "piętnastki" nie przebijemy, to jednak zwiedzimy jeszcze rejony w miarę jej bliskie.
Na USD/PLN mamy 3,7440, a było i 3,7380 podczas dzisiejszej sesji. Tutaj pole do popisu dla złotego jest nawet większe, bo para w dużej mierze odbija sytuację eurodolara. Generalny trend oczywiście też jest spadkowy.