Ryzyko wisi w powietrzu
Wszystkie nieobecne wczoraj rynki, czyli w szczególności Nowa Zelandia oraz Niemcy powracają dzisiaj w środowisku zdwojonego ryzyka, po ostatnich wydarzeniach w Londynie, przed decyzją EBC oraz wyborami parlamentarnymi w Wielkiej Brytanii. Przede wszystkim widać silne umocnienie się jena oraz złota, co wskazuje na odwrót inwestorów do bezpieczniejszych rynków
We wtorek wraca przede wszystkim rynek niemiecki i od rana widać dostosowanie na giełdowym indeksie DAX do wczorajszych spadków zanotowanych w pozostałych gospodarkach europejskich. To właśnie spadki na giełdach na całym świecie napędzają rajd na japońskiej walucie, która od dawna jest traktowana jako schronienie dla inwestorów w momencie większego ryzyka na rynku. Inwestorzy w tym momencie obawiają się rezultatów wyborów w Wielkiej Brytanii. Co więcej, byliśmy świadkami tragicznych wydarzeń w Londynie z minionego weekendu, co dodatkowo wywarło presję na szukania mniejszych, ale bezpieczniejszych stóp zwrotu.
Ostatnie sondaże w Wielkiej Brytanii uległy stabilizacji i wskazują na wygraną ze strony Partii Konserwatywnej. Wydaje się nawet, że ostatnie wydarzenia mogły dać nieco większe poparcie dla Theresy May, która w tym momencie wydaje się forsować możliwe "twardsze" podejście do negocjacji wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. May mówiła, że chce odzyskać kontrolę nad granicami, aby w większym stopniu móc kontrolować kto wjeżdża na teren Wielkiej Brytanii, co może zapobiec potencjalnym próbom kolejnych zamachów w przyszłości.
Pomimo tego, iż funt brytyjski z pewnością będzie jedną z ciekawszych walut w tym tygodniu i o dziwo umacnia się do dolara, to ruch ten może wynikać przede wszystkim ze słabości fundamentów tej drugiej waluty. Rentowności w USA, w szczególności te długoterminowe silnie tracą, co powoduje również osłabienie się dolara do innych walut, w tym japońskiego jena. Podczas sesji azjatyckiej doszło do przełamania poziomu 110,00 i tym samym jen jest najmocniejszy w stosunku do USD od 6 tygodni. Dzisiaj brak jest tak naprawdę ważniejszych danych makroekonomicznych, dlatego rynek skupi się głównie na doniesieniach związanych z wyborami w Wielkiej Brytanii i ewentualnych krokach polityki fiskalnej w Stanach Zjednoczonych, która póki co nie znajduje się na głównych stronach najważniejszych gazet.
W Polsce rozpoczyna się posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej, która po ostatnich danych inflacyjnych nie ma powodów, aby zmieniać swoje nastawienie, co do polityki monetarnej, dlatego jutrzejsza konferencja raczej będzie należała do nudniejszych i nawet może doprowadzić do większej słabości złotego. Na godzinę 09:30 za euro płacimy 4,1911 zł, za dolara 3,7270 zł, za franka 3,8621 zł, za funta 4,8134 zł.