Macron nadzieją dla euro
Emmanuel Macron ma za sobą kolejny sukces. Po zdobyciu prezydentury teraz jego ugrupowanie pewnie wygrało I turę wyborów parlamentarnych. W efekcie nowy prezydent stoi przed szansą zliberalizowania skostniałego rynku pracy we Francji. Tym staraniom będą kibicować rynki i jeśli mu się to powiedzie, strefa euro powinna dostać silny impuls do rozwoju.
Francuski system parlamentarny wyraźnie faworyzuje zwycięską partię. W efekcie ugrupowanie Macrona z 31,5 proc. głosów może liczyć od 415 do 455 mandatów w 577-osobowym parlamencie. Obecna kampania pokazała, że nowy prezydent jest bardzo zdolnym politykiem, gdyż udało mu się zyskać poparcie kilku kluczowych postaci ze strony Socjalistów oraz Republikanów. Oba ugrupowania w ostatnich kilkudziesięciu latach naprzemiennie rządziły z Paryża, a teraz muszą walczyć o przetrwanie. Konserwatyści prawdopodobnie uzyskają 90 mandatów, a stan posiadania Socjalistów skurczy się z ponad 300 do zaledwie 25 miejsc. Słabo wygląda także wynik eurosceptycznego Frontu Narodowego — Marin Le Pen prawdopodobnie uda się po raz pierwszy wejść do parlamentu, aczkolwiek reprezentacja jej całego ugrupowania będzie liczyć od 1 do 5 osób. Partia komunisty Melenchona uzyskała 13 miejsc. Druga tura już za tydzień, aczkolwiek nie powinno dojść do większych przetasowań. Teraz przed Macronem stoi otwarta droga (przynajmniej w parlamencie) do realizacji obietnic wyborczych zakładających liberalizację rynku pracy. Ma on zostać uwolniony spod dyktatu związków zawodowych. Jest to ważna kwestia, gdyż stopa bezrobocia w drugiej gospodarce strefy euro wynosi ponad 10 proc.. Uwolnienie jej całego potencjału powinno wesprzeć strefę euro, a tym samym umocnić europejską walutę. Dlatego też rynek będzie trzymać kciuki za nowego prezydenta. Co więcej, prawdopodobnie końca dobiega płytka korekta w wykonaniu euro po posiedzeniu EBC. Oczekiwania były duże, a Bank nie zdecydował się na zaostrzenie retoryki i w efekcie zobaczyliśmy realizację zysków po rajdzie z ostatnich kilku tygodni.
Teraz uwaga inwestorów jest skierowana na Stany Zjednoczone. Inwestorzy czekają na środowe posiedzenie FOMC, na którym ma dojść do kolejnej podwyżki stóp procentowych. Ważniejsze będzie jednak to czy amerykańska Rezerwa Federalna zamierza w dalszej części roku zacieśniać politykę monetarną pomimo dosyć rozczarowującego pierwszego półrocza. Tymczasem złoty pozostaje dosyć stabilny. Przed godziną 09:20 za euro płaciliśmy 4,1850 zł, za dolara 3,7348 zł, za funta 4,7583 zł, natomiast za franka 3,8564 zł.