Czwartek walutowy z wypełnionym programem
Sporo istotnych zdarzeń
Na razie eurodolar jest przy 1,1845, wczoraj natomiast przebił poziom 1,19. Widać zatem, że dolar wciąż nie ma siły, by odegrać się w sposób bardziej znaczący. Zapewne w końcu to nastąpi, ale wówczas dawne górne ograniczenia 2,5-letniej konsolidacji, tj. szeroki rejon 1,15 – 1,17, mogą się okazać mocnym obszarem wsparcia.
EUR/GBP zachował się wczoraj podobnie – startował relatywnie nisko, przy 0,8935 (we wtorek notowano nawet niższe dołki), po czym dobił niemalże do 0,8990 – ale teraz mamy 0,8960. Rynek czeka na efekty posiedzenia Banku Anglii.
No właśnie. Czwartek bez wątpienia pełen jest publikacji i wydarzeń. O 13:00 poznamy decyzję Banku Anglii na temat stóp procentowych i operacji QE. Według prognoz główna stopa powinna pozostać na poziomie 0,25 proc., a 435 mld GBP utrzyma się jako roczna kwota QE. Kluczowe będzie jednak to, co ujrzymy w raporcie o inflacji i protokole z posiedzenia – oraz to, co powie o 13:30 Mark Carney, szef BoE, podczas konferencji po zebraniu Banku. Wystąpienie powinno mieć stonowany charakter – z jednej strony gdzieś w tle rozwija się powoli wizja ograniczenia QE i przyszłej podwyżki stóp (w czerwcu głosowały za nią 3 z 8 osób), z drugiej – nie wszystkie dane makro są bez zarzutu.
Znamy już PMI dla usług Chin (51,5 pkt, prognozowano 51,9 pkt), o 9:00 przekonamy się, jak wypadła czerwcowa sprzedaż detaliczna na Węgrzech i Słowacji, a także turecka inflację CPI i PPI. Oczywiście to trochę egzotyczne dane, przynajmniej w tym sensie, że nie wstrząsną eurodolarem.
O 9:15 przedstawiony zostanie hiszpański PMI dla usług, o 9:45 włoski. Godzina 9:50 przyniesie nam PMI dla usług Francji, pięć minut później w tej samej kwestii wypowiedzą się Niemcy. Chwilę później - o 10:00 – poznamy usługowy PMI na Strefę Euro (gdzie zakłada się utrzymanie 55,4 pkt). O 10:30 opublikowany zostanie PMI dla tego samego sektora Wielkiej Brytanii.
O 13:00 ukaże się amerykański raport Challengera na temat planowanej liczby zwolnień, o 14:30 poznamy tygodniową liczbę wniosków o zasiłek w USA, o 15:45 PMI dla usług w Stanach. Godzina 16:00 przyniesie nam dane o czerwcowej dynamice zamówień w USA (w trzech sektorach), wtedy też nastąpi publikacja ISM dla usług.
Kwestia polskiego złotego
Euro-złoty trwa w marazmie, mamy tu 4,2560. Wypada być ostrożnym na okoliczność mocnego przebicia rejonu 4,26 – 4,27, choć gwoli ścisłości trzeba powiedzieć, że są i tacy, którzy liczą na umocnienie złotego i sądzą, że już byłby mocniejszy, gdyby nie zawirowania polityczne. Zdaje się jednak, że to nadmiernie optymistyczny obraz. Złoty traci – en general – od połowy maja, wcześniej naprawdę sporo zyskał, a poza tym euro jest mocne na głównej parze. To nie zawsze jest problemem, ale czasami może być i wtedy nie pomaga nam. Wczoraj na szczęście tak nie było.
USD/PLN pozycjonuje się przy 3,5945, wczoraj notowano jeszcze dużo niższe poziomy, a teoretycznie można nawet mówić, że otwarta jest droga do okolic 3,53 – 3,54, minimów z 2015. Pytanie tylko, czy ewentualny ruch w te rewiry okazałby się tylko efemerycznym testem dołków? Tak było wówczas. To znowuż pytanie o to, ile siły tkwi jeszcze w euro na głównej parze, przynajmniej w obecnej fazie. Naszym zdaniem powinna się ona za jakiś czas zacząć wyczerpywać, być może niedługo.
Funt stoi po 4,7520 i wykres idzie nieco w górę, tak więc złoty lekko traci. Sytuacja będzie zależna od tego, co się stanie w GB o 13:00 i 13:30. Na razie można powiedzieć, że mamy dolne obszary konsolidacji ciągnącej się od przełomu maja i czerwca w rejonie 4,73 – 4,85 (z grubsza – i pomijając chwilowe lipcowe dołki).