Wszystko od początku?
Temat wojen handlowych znów powraca na rynki finansowe. Co prawda kwestia ta nie została jeszcze rozwiązana, ale wcześniejsza pojednawcza postawa stron konfliktu sprawiła, że inwestorzy skupili się na innych ryzykach (na przykład sytuacji we Włoszech i Iranie). Co sprawiło, że temat powrócił? Nie co, tylko kto. Oczywiście prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump!
Po blisko półtorej roku kadencji powinniśmy już przywyknąć do karuzeli, którą co chwile serwuje nam Trump, jednak ciężko to zrobić kiedy mowa o głowie największej gospodarki świata. Po tym jak w czwartek Trump zakomunikował, że cła na import stali i aluminium z Unii Europejskiej, Kanady i Meksyku zostaną nałożone za cel obrał Chiny. Pomimo trwających negocjacji pomiędzy dwoma mocarstwami USA ogłosiły w trakcie weekendu, że w lipcu opublikowana zostanie lista chińskich dóbr o wartości 50 mld dolarów, na które zostaną nałożone cła w wysokości 25 proc.
Doprowadziło to oczywiście do oburzenia strony chińskiej, która zadeklarowała, że jeśli faktycznie opłaty zostaną wprowadzone jest ona gotowa zerwać negocjacje z Waszyngtonem. Przedstawiciele Pekinu zaznaczyli, że pozostają otwarci na rozmowy mające na celu rozwiązanie konfliktu, jednak podkreślili, że Chiny są gotowe “zapomnieć” o wszystkich dotychczasowych ustaleniach, jeśli Trump będzie dalej kontynuował swoją handlową ofensywę. Wygląda na to, że w najbliższych dniach znowu zrobi się głośno o relacjach Waszyngton-Pekin.
Z kolei na pewno będzie głośno o sankcjach nałożonych na Unię Europejską i Kanadę, a to za sprawą szczytu grupy G7, który rozpocznie się w piątek. Biorąc pod uwagę, że zarówno Wspólnota jak i Kanada zagroziły działaniami odwetowymi w przypadku kiedy Trump nie odwoła swoich decyzji możemy być pewni, że ten temat zostanie poruszony w trakcie piątkowego spotkania w Kanadzie. Przedstawiciele Kanady i Unii Europejskiej zdają sobie jednak sprawę z tego jak zmienną personą jest Donald Trump, przez co mają nadzieję, że w nastawieniu prezydenta USA nastąpi kolejny zwrot i być może uda się załagodzić kryzys jeszcze przed rozpoczęciem szczytu.
A jak na to wszystko reagują światowe giełdy? Wydają się ignorować czające się za rogiem ryzyko. Od początku azjatyckiego handlu, a następnie w trakcie sesji europejskiej obserwujemy wzrosty głównych indeksów giełdowych. Trzeba jednak zaznaczyć, że są to wzrosty jedynie na papierze. Większość indeksów ze Starego Kontynentu po wyższym otwarciu zaczęła spadać, tak więc w stosunku do piątkowej ceny zamknięcia może i jesteśmy na plusie, jednak w stosunku do dzisiejszego otwarcia na większości parkietów obserwujemy spadki.
Inaczej wygląda sytuacja na warszawskim parkiecie. O godzinie 15:00 indeks blue chipów WIG20 wypracowuje wzrosty zarówno w stosunku do piątkowego zamknięcia (+1,23%), jak i do dzisiejszego otwarcia (+0,86%). Podobnego optymizmu nie widać natomiast w stosunku do polskich misiów. Indeksy mWIG40 i sWIG80 notują spadki odpowiednio o 0,26% i 0,76%.