Ukraina na kroplówce od emigrantów
Po kilku względnie dobrych latach Ukraina znów wpada w problemy z bilansem płatniczym. Ekonomiści oceniają, że deficyt widoczny w tym roku, to niepokojący sygnał, który świadczy o początku cyklu odpływu kapitału.
Po raptownym załamaniu w 2014 r., przez trzy kolejne lata ukraiński bilans płatniczy miał się całkiem dobrze. Co prawda nie dzięki gospodarczym fundamentom, a dzięki kroplówce w postaci pieniędzy transferowanych w gigantycznych ilościach z zagranicy. Teraz jednak sytuacja znacznie się pogorszyła, a ekonomiści przestrzegają przed kolejnym głębokim tąpnięciem. (…)
Zobowiązania wiszą nad głową
Jak informuje ukraińskie ministerstwo finansów, w tym roku Ukraina ma do spłacenia 325,5 mld hrywien czyli 12,5 mld dolarów. 227,89 mld hrywien to zadłużenie wewnętrzne, które można próbować przynajmniej w części pokryć tak, jak robiono to przez ostatnie lata – dewaluując hrywnę. 97,65 mld hrywien to jednak dług zagraniczny denominowany w walutach obcych, które muszą się na ten cel znaleźć w budżecie. Przy obecnym kursie to ok. 3,7 mld dolarów.
W sumie bezpośrednie i gwarantowane przez państwo zadłużenie Ukrainy na koniec zeszłego roku przekroczyło już 76 mld dolarów, a w latach 2018-2021 spłacić trzeba będzie aż jedną trzecią tej kwoty.
Skąd Kijów weźmie na to środki – nie wiadomo. Od roku współpraca z MFW ogranicza się do spotkań i rozmów. Nawet gdyby jednak udało się odblokować to źródło transferów, będą one już znacznie mniejsze.
„Te transze kredytu MFW, które mieliśmy otrzymać w latach 2018-2019 zostały zmniejszone o 60 proc. a to oznacza, że budżet Ukrainy będzie musiał wydzielić jeszcze większe kwoty na obsługę długu zagranicznego. Jeśli zmniejszą się wpływy walutowe z MFW i UE będzie ciężko obsługiwać zadłużenie. Z budżetu trzeba będzie brać znacznie większe kwoty, co pociągnie za sobą wstrzymanie podwyżek świadczeń socjalnych” — ocenia szef Komitetu Ekonomistów Ukrainy Andrij Nowak.
Oficjalnie Kijów cały czas liczy jednak na MFW. NBU ocenia, że wielkość następnego programu współpracy z Funduszem może sięgnąć nawet 5,5 mld dolarów, z czego w tym roku Ukraina otrzymałaby 2 mld dolarów. Według cytowanego przez ukraińskie agencje wiceszefa banku centralnego Dmytra Sołohuba, pieniądze ratujące sytuację wpłyną w trzecim kwartale roku, choć bankowy urzędnik przyznaje, że to tylko «czysto techniczne» założenie niemające umocowania w decyzjach ze strony zachodnich instytucji finansowych.
Na wszelki wypadek ukraiński rząd szykuje program ratunkowy – chce pozyskiwać środki na rynkach finansowych bez oglądania się na MFW.
„Planujemy wychodzić na zewnętrzne rynki pożyczkowe bez MFW. Będzie to kosztowne, jeśli w ogóle możliwe” – komentował wiceminister finansów Serhij Marczenko. „Według mnie to będą nieco droższe kredyty niż wcześniej. I wielkości mogą być niższe niż zapowiadano” – ocenia Jakow Smolij, szef ukraińskiego banku centralnego.
Na kroplówce od emigrantów
Na razie więc najpewniejszym źródłem waluty pozostają transfery dokonywane do kraju przez emigrantów zarobkowych. Według Narodowego Banku Polskiego w 2017 r. z Polski przelano na Ukrainę 11,7 mld zł. W 2016 r. – 7,8 mld zł.
W ocenie Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju w zeszłym roku wszystkie przelewy dokonywane przez emigrantów zarobkowych na Ukrainę wyniosły 9-10 mld dol. Było to ok. 8,5 proc. ukraińskiego PKB.
Analitycy kijowskiego think-tanku Ukraiński Instytut Przyszłości zestawili te wielkości z danymi dotyczącymi czołówki płatników podatku CIT – okazało się, że jest to kwota równoważna wpłatom dokonanym w 2017 r. łącznie przez sto największych firm działających na Ukrainie, na które przypada 73 proc. wszystkich wpływów podatkowych.
Biorąc pod uwagę że znaczna część pieniędzy Ukraińców pracujących zagranicą jest wydatkowana na konsumpcję, nieruchomości i biznes można śmiało stwierdzić, że to oni są jednym z bazowych czynników ożywiających naszą gospodarkę – komentował Jurij Romanienko z Ukraińskiego Instytutu Przyszłości.
Michał Kozak, publicysta portalu ObserwatorFinansowy.pl
»» Cały tekst o finansowych problemach Ukrainy czytaj na portalu ObserwatorFinansowy.pl: