Obawy handlowe zbierają żniwa
Na rynkach finansowych nic nie może trwać wiecznie. Wydawało się, że wzrosty na większości indeksach są nie do zatrzymania. W przypadku Wall Street w większości przypadków zanotowane zostały nowe historyczne szczyty, nieco ponad 4 miesiące po zanotowaniu lokalnych, wielomiesięcznych dołków, kiedy każdy wieszczył już pojawiającą się recesję. Kolejny raz chodzi o kwestie wojny handlowej, która jeszcze kilka dni temu w zasadzie w ogóle nie była wspominana, a teraz rozpętana jest na nowo.
Donald Trump mocno zaskoczył rynki finansowe początkiem tego tygodnia. W swoim krótkim komentarzu stwierdził, że nie jest zadowolony z negocjacji i może dojść nie tylko do podniesienia stawek taryf celnych na produkty o wartości 200 mld dolarów z 10% na 25%, ale również do nałożenia nowych taryf na pozostałe produkty o wartości ponad 200 mld USD. W tym samym czasie cały czas przebiegały negocjacje handlowe i nagle okazało się, że żadna ze stron nie jest tak naprawdę zadowolona z poczynionego progresu. W ostatnich tygodniach brakowało konkretów. Inwestorzy byli zapewniani jedynie tym, że wszystko idzie w dobrym kierunku i perspektywie 4-6 tygodni porozumienie zostanie podpisane. Spekulowano na temat konkretnej daty podpisania porozumienia. Okazuje się, że idziemy w zupełnie innym kierunku. Wieści płynące z amerykańskiej agencji dotyczącej handlu międzynarodowego mówią jasno: nowe stawki oraz taryfy zostaną wprowadzone w najbliższy piątek. Teoretycznie jest jeszcze kilka godzin do próby kompromisu, ale Stany Zjednoczone mogą chcieć pokazać, że nie można sobie z nimi pogrywać. Tak jak było to w przypadku wprowadzenia pierwszych transz taryf celnych.
W przypadku wprowadzenia taryf celnych rynki prawdopodobnie zareagują negatywnie, choć głębokość spadków będzie zależała w dużej mierze od działań ze strony Chin. Teoretycznie Stany Zjednoczone mogą zastrzec przy wprowadzeniu nowych taryf, że te zaczną obowiązywać za miesiąc. Wobec tego obie strony będą miały jeszcze kilkadziesiąt dni na wypracowanie jakiegoś rozwiązania. W takim przypadku rynki nie powinny zbyt długo reagować negatywnie. Z drugiej strony istnieje szansa na zerwanie rozmów ze strony chińskiej, co mogłoby przynieść kolejną wielotygodniową lub wielomiesięczną falę spadkową na światowych giełdach. Doszłoby wtedy do rewizji oczekiwań inwestorów i ekonomistów w stosunku do potencjalnego ożywienia w drugiej części roku.
Na rynkach dzisiejszego dnia jest bardzo czerwono. Większość indeksów traci wyraźnie powyżej 1,0%. Tak jest w przypadku Wall Street oraz europejskich indeksów. Nieco mniej traci brytyjski indeks FTSE 100, co jest powiązane ze słabością brytyjskiej waluty. Bardzo słabo jest również na polskim rynku, gdzie indeks WIG20 przed zakończeniem sesji zniżkuje o 1,77%.