Analizy

autor: Pixabay
autor: Pixabay

Handlowa niekończąca się opowieść

Michał Stajniak XTB

  • Opublikowano: 21 listopada 2019, 16:40

  • Powiększ tekst

Świat finansowy żyje w zasadzie tylko jednym wątkiem – wojną handlową. Wczorajsze minutes z ostatniego posiedzenia Rezerwy Federalnej nie wpłynęło zbyt mocno na rynek. Owszem minutes potwierdziło to, że nie powinniśmy oczekiwać kolejnych obniżek stóp procentowych, co jest raczej negatywną informacją dla giełd.

Z drugiej jednak strony dla rynków liczy się w tym momencie tylko ciąg wydarzeń związanych z negocjacjami handlowymi. Czy wiemy cokolwiek nowego, co dzieje się na tym froncie? W zasadzie nie. Wciąż jest bardzo dużo niepewności. Wcześniej porozumienie miało być podpisane na szczycie państw pacyficznych w Chile. Odwołanie tego spotkania w związku z protestami w tym kraju stanowiło wygodną wymówkę dla obu państw. Te wciąż nie mogą dojść do jakichkolwiek poważniejszych ustaleń dotyczących porozumienia fazy pierwszej. Powtarzane są jedynie te same sformułowania mówiące o tym, że porozumienie jest możliwe i dopracowywane są ostatnie szczegóły.

W tym momencie jednak pojawiają się obawy, czy uda się w ogóle podpisać jakiekolwiek porozumienie jeszcze w tym roku, a w szczególności przed 15 grudnia. To właśnie tego dnia mają wejść w życie nowe taryfy celne na produkty pochodzące z Chin, takie jak np. telefony komórkowe. Oznacza to, że popularne telefony giganta z Cupertino mogą znacząco zdrożeć na przełomie 2019 oraz 2020 roku, czyli w momencie, gdy sprzedaje się ich dosyć sporo. Sam Donald Trump odpowiadał wczoraj na pytania dziennikarzy w siedzibie Apple’a wskazując na to, że porozumienie handlowe nie zostało jeszcze podpisane ze względu na lekkie niezadowolenie ze strony Stanów Zjednoczonych, a same Chiny chcą mocno podpisania porozumienia. Podkreślał on, że podpisanie porozumienia nie jest jeszcze pewne. Te słowa dodatkowo doprowadziły do lekkiej paniki na rynku. Co więcej Trump powiedział, że zamierza podpisać ustawę wspierającą protestujących w Hong Kongu, co będzie bardzo ciężkie do zaakceptowania przez Chiny. Państwo to wskazało, że zamierza wprowadzić działania zwrotne w przypadku faktycznego wsparcia protestujących przez USA, co stawia ogromny znak zapytania przy dalszych negocjacjach.

Jeszcze w okolicach startu sesji giełdowej na Wall Street mogliśmy obserwować wzrosty na Wall Street. Mogły być one napędzane informacjami płynącymi z Chin, które mówią o tym, że Stany Zjednoczone opóźnią wprowadzenie taryf celnych na smartfony czy tablety na późniejszy termin. Z drugiej strony pozytywne nastroje zostały szybko rozwiane przez silne obawy o to, czy podpisanie ustawy wspierających protestujących w Hong Kongu nie doprowadzi do zerwania rozmów.

Na ponad godzinę przed zamknięciem europejskich rynków oraz kilkadziesiąt minut przed zamknięciem w Polsce sytuacja wygląda następująco. W Europie trwają umiarkowane wzrosty w większości sięgające od 0,1 do 0,3%. Negatywnie wybija się brytyjski FTSE 100 oraz węgierski BUX. Na Wall Street wyprzedaż wygląda podobnie jak w Europie. Niestety zdecydowanie gorzej jest w Polsce. W tym wypadku obserwujemy spadek niemal 1,2% na WIG20 i wyraźne zanurkowanie poniżej 2200 punktów.

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych