Złoty bez interwencji
Handel na złotym rozpoczął się w poniedziałek od jego umocnienia. I to pomimo nie najlepszych nastrojów na rynkach globalnych i spadku kursu EUR/USD. Być może cześć uczestników liczyła na pomoc Banku Gospodarstwa Krajowego (BGK). Takiego wsparcia jednak nie było i polska waluta osłabiła się w kolejnych godzinach.
W dniu dzisiejszym ustalany jest kurs EUR/PLN po którym polskim rolnikom zostaną przeliczone dopłaty bezpośrednie z Unii Europejskiej. Jeszcze przed weekendem spekulowano, że podobnie jak to miało miejsce przed dwoma laty, może dojść do interwencji w celu umocnienia złotego. Pojawiły się nawet głosy, że Bank Gospodarstwa Krajowego, który w imieniu resortu finansów wymienia środki walutowe z Unii na rynku, już od kilku dni wykonuje "dziwne transakcje". To przekonanie o wsparciu ze strony BGK mogło stać za porannym umocnieniem polskiej waluty Umocnieniem, które miało miejsce pomimo wyraźnego pogorszenia nastrojów na rynkach globalnych (efekt nasilenia się w weekend kryzysu budżetowego w USA i politycznego we Włoszech). Wpływu na poranne notowania nie miał też spadek notowań EUR/USD w stosunku do piątkowego zamknięcia.
W miarę jak mijały kolejne godziny poniedziałkowego handlu, a aktywności BGK nie było widać, złoty zaczął się osłabiać. Cieniem na notowaniach położyły się kwartalne dane nt. bilansu płatniczego. Narodowy Bank Polski podał, że w II kwartale nadwyżka na rachunku obrotów bieżących wyniosła 362 mln EUR. To znacznie mniej niż oczekiwano. Rynkowy konsensus kształtował się na poziomie 1,4 mld EUR nadwyżki, po tym jak w pierwszych trzech miesiącach było to 2,3 mld EUR deficytu.
W godzinach popołudniowych polskiej waluty nie wsparł też, odrabiający poranne straty, eurodolar. Kurs wystrzelił z poziomu poniżej 1,35 do 1,3555 dolara w reakcji na informację, że w centroprawicowej partii Lud Wolności, byłego premiera Silvio Berlusconiego, może dojść do rozłamu, przez co jest szansa na przetrwanie rządu Enrico Letty.
Dzisiejsze osłabienie złotego nie zaskakuje w kontekście sytuacji na świecie. Niemal pewna perspektywa zamknięcia dużej części instytucji federalnych w USA (tzw. government shutdown) musi budzić obawy rynków finansowych. Nie tylko dlatego, że wpłynie to na spowolnienie wzrostu gospodarczego, co może podciąć skrzydła trwającemu ożywieniu. Przede wszystkim dlatego, że brak porozumienia budżetowego oznacza, że politycy nie porozumieją się również w kwestii limitu długu, co niesie ze sobą znacznie większe konsekwencje dla rynków finansowych. Dlatego należy się liczyć z tym, że jutro niepewność na rynkach finansowych utrzyma się, co będzie miała negatywne przełożenie na złotego i inne waluty krajów zaliczanych do rynków wschodzących.
Wtorkowe kalendarium jest przepełnione publikacjami makroekonomicznymi. Jeszcze w nocy zostanie opublikowana seria raportów z Chin, Japonii i Australii. Nad ranem decyzję ws. stóp procentowych podejmie Bank Rezerw Australii. Następnie inwestorzy zostaną zalani falą publikacji przemysłowych indeksów PMI m.in. dla Polski, Francji, Włoch, Niemiec, strefy euro i Wielkiej Brytanii.
Po południu poznamy wrześniowy odczyt indeksu ISM dla amerykańskiego przemysłu. Tyle tylko, że te wszystkie raporty prawdopodobnie będą odgrywać drugoplanową rolę. Na pierwszym miejscu znajdzie się government shutdown. Szczególnie, że będzie to pierwsza taka sytuacja od 17 lat. Zamknięcie instytucji federalnych w USA, wysłanie na bezpłatne urlopy około 800 tys. urzędników, ale też wstrzymanie publikacji danych makroekonomicznych z USA spowoduje pogorszenie klimatu inwestycyjnego na świecie i powinno skutkować osłabieniem złotego.
O godzinie 16:35 kurs EUR/PLN testował poziom 4,2223 zł, a USD/PLN 3,1212 zł.