Analizy

Pixabay / autor: Pixabay
Pixabay / autor: Pixabay

Walka o dalsze wzrosty przed konferencją FOMC

Kamil Cisowski Dyrektor Analiz i Doradztwa Inwestycyjnego Dom Inwestycyjny Xelion

  • Opublikowano: 29 kwietnia 2020, 08:55

  • Powiększ tekst

Pomimo korekty w końcowej fazie sesji rynki europejskie kontynuowały wczoraj ruch wzrostowy, na kilku spośród głównych rynków ustanawiając najwyższe poziomy zamknięcia w trakcie trwającego od ponad miesiąca ruchu wzrostowego.

Główne indeksy zyskiwały od 1,3% (DAX) do 1,9% (FTSE MiB). Stopniowe otwieranie gospodarek na kontynencie pozostaje tematem numer jeden (swoje plany ogłosiły Francja, Hiszpania i Grecja), a rynek z olbrzymią łatwością wybacza negatywne niespodzianki wynikowe (przykładem na rodzimym podwórku może być Santander, na europejskim HSBC), premiując silnie spółki z rezultatami powyżej oczekiwań. Faza „kupuj fakty, jak złe by nie były” trwa zapewne w części z powodu wyczekiwania na dzisiejsze posiedzenie FOMC, jak również za sprawą wolty, którą wykonały wczoraj ceny ropy naftowej, w połowie dnia testując niemal poziom 10$ za baryłkę (WTI), by na fali lepszych od oczekiwań danych API o zapasach odbić do 13,5 USD w dzisiejszych godzinach porannych. WIG20 wzrósł wczoraj o 0,1%, podobnie jak sWIG80, a mWIG40 zamknął się o tyle samo pod kreską. Słabo zachowywały się wczoraj spółki telekomunikacyjne oraz CCC obciążone nową emisją akcji.

Moment zawahania przeżywało wczoraj Wall Street, S&P500 straciło 0,5%, a NASDAQ 1,4%, zamykając się w okolicach dziennych minimów. Media rozpisywały się zarówno o przekroczeniu miliona potwierdzonych przypadków koronawirusa w USA, jak i 58 tys. ofiar śmiertelnych, odnosząc to do wojny w Wietnamie. Chłodno przyjęto raporty gigantów farmaceutycznych – Pfizera i Merck oraz kilku mniej istotnych spółek (wtorek był najbardziej do tej pory pracowitym dniem sezonu, tylko dzisiejszy i jutrzejszy będą jeszcze ciekawsze). Trzyprocentowe spadki Alphabet sugerowały także nerwowość przed wynikami. Jak się okazało, niepotrzebnie, w handlu posesyjnym notowania wzrosły o 8,0%. Wprawdzie internetowy gigant wskazał na „istotne spowolnienie” w handlu reklamami, ale na poziomie zagregowanym przychody okazały się wyższe od oczekiwań, a słabsze zyski netto nie zraziły inwestorów. Miało to związek m.in. z wynoszącymi odpowiednio 33% oraz 52% dynamikami przychodu dla odpowiednio Youtube i Google Cloud.

Pod nieobecność Tokio na plusach znajdują się giełdy azjatyckie, wsparte przyzwoitymi wynikami Samsung, dzięki Google dzień na plusach rozpocznie zapewne giełda amerykańska, ale Europa będzie musiała po otwarciu zdyskontować wczorajsze spadki za oceanem. Na przebieg sesji duży wpływ będą miały dane o amerykańskim PKB (konsensus -4,0% k/k saar), choć dla USA najważniejsza będzie oczywiście konferencja po posiedzeniu Fed (rynek oczekuje przede wszystkim deklaracji co do czasu trwania wprowadzonych w marcu programów). Raporty po sesji podadzą Facebook, Microsoft, Tesla, przed jej rozpoczęciem cały szereg innych firm z czołówki (m.in. Mastercard i GE). W Europie właśnie zrobił to Daimler (6% spadku przychodów, załamanie EBIT, brak prognozy na cały rok).

Kamil Cisowski

Dyrektor Analiz i Doradztwa Inwestycyjnego

Dom Inwestycyjny Xelion

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych