Dolar traci
Dolar amerykański traci do wszystkiego – głównych walut, ryzykownych walut rynków wschodzących, surowców. Brak dalszej eskalacji sporu dyplomatycznego USA-Chiny oraz dowody spadku dziennej liczby przypadków zachorowań na wirusa w USA oferują trampolinę dla apetytu na ryzyko. W takim środowisku bezpieczny dolar jest zbędny.
Obfitość dolara na rynkach finansowych w wyniku masowej ekspansji fiskalnej Fed kiedy nie widać napięć po stronie dostępu do finansowania oznacza, że tani dolar jest wykorzystywany do szukania stopy zwrotu tam, gdzie potencjał zysku jest większy. Rynki długu w krajach, gdzie stopy procentowe nie zostały sprowadzone do zera. Rynki akcji mniej wygrzane niż Wall Street. Wreszcie ujemne realne stopy procentowe, perspektywa długiego utrzymania ultra-łagodnej polityki Fed oraz pęczniejące deficyty budżetowe składają się na idealny mix dla inwestycji w kruszce. Dziś cena złota osiągnęła nowy historyczny rekord; silnie rośnie popyt na srebro.
Przez cały miesiąc czynniki ryzyka nie potrafiły trwale skupić na sobie uwagi. Przyszłość pakietów fiskalnych w Eurolandzie i USA, druga fala zachorowań, spór USA-Chiny – zdarzenia te wystarczały na chwilowy przestój, jednak pęd do dyskonta lepszego jutra był za silny, by zostać całkowicie zastopowany. Kryzys istotnie zmienił fundamenty rynku przez bezprecedensowe luzowanie fiskalne i monetarne. Luzowanie, które jeszcze pokaże swoje nowe rozdziały, jak np. Faza 4. pakietu fiskalnego USA. W pierwszej fazie kryzysu nie liczyły się konsekwencje rosnącego zadłużenia/drukowania pieniądza. Ważniejsza była szybkość reakcji dla ratowania gospodarek i rynków przed unicestwieniem. Teraz przyszedł czas na ocenę tego, kto zrobił ile, jakie to przyniesie skutki i gdzie ustawia wartość gospodarki względem innych. USA są największe, musiały zrobić najwięcej, ale dyskusyjne jest, czy pozwoliło im to utrzymać starą pozycję. Z perspektywy statystyk walki z wirusem trudno zwiastować, że Ameryka znowu będzie wielka. Może za to być wielkim dawcą kapitału dla reszty świata.
Rynki szukają nowej wartości godziwej dolara i punktu równowagi dla wszystkich aktywów w nim wyrażonych. Na razie nikt nie kwestionuje, czy poziom ten został osiągnięty. Rodzi to ryzyko przestrzelenia z późniejszą korektą. Z drugiej strony gospodarka globalna i rynki finansowe poruszają się po nieznanych wodach bez historycznego schematu do porównania z bieżącym stanem rzeczy. W efekcie nie ma jednej słusznej odpowiedzi jak daleko rajd może zajść.
Konrad Białas, Dom Maklerski TMS Brokers S.A.