UE będzie czekać na nowy rząd w Berlinie
Niemcy długo będą skupione na polityce wewnętrznej, targi koalicyjne będą angażowały wszystkie siły polityczne, nie spodziewałbym się przełomu w funkcjonowaniu instytucji unijnych, a raczej wyczekiwania na utworzenie nowego rządu Niemiec - mówił w poniedziałek wiceszef MSZ Paweł Jabłoński.
Według wstępnych, oficjalnych wyników podanych w poniedziałek nad ranem wybory wygrała SPD, zdobywając 25,7 proc. głosów. Unia CDU/CSU uzyskała 21,4 proc. Zieloni - 14,8 proc., FDP - 11,5 proc., prawicowo-populistyczna AfD - 10,3 proc.
„Możemy mieć do czynienia z sytuacją, w której nie będzie możliwości co do jednoznacznej zgody, co do utworzenia rządu przez długi czas” - powiedział wiceminister SZ, pytany w Programie Pierwszym Polskiego Radia o ocenę wyników tych wyborów.
Jabłoński zwrócił uwagę na spodziewane długie „targi” przy wyborze kanclerza Niemiec. „Niemcy będą w dużym stopniu skupione w tej chwili na swojej polityce wewnętrznej, ponieważ targi koalicyjne będą angażowały całe przywództwo wszystkich sił politycznych” - zaznaczył.
Zapowiada to jego zdaniem „brak przełomu” w sytuacji w funkcjonowaniu Unii Europejskiej, a także w relacjach polsko-niemieckich i „wyczekiwanie”, aż do skompletowania rządu niemieckiego i określenia przez niemiecki gabinet oraz jego kanclerza sposobu „funkcjonowania z Komisją Europejską”. „Więc nie spodziewałbym się zasadniczego przełomu w tym momencie w funkcjonowaniu instytucji unijnych, raczej trwanie w oczekiwaniu, co się wydarzy w Berlinie” - podsumował.
Dopytywany, jaki może być skutek takiej sytuacji powyborczej w Niemczech na relacje Warszawy z Brukselą, Jabłoński podtrzymał opinię, że także tu nie spodziewa się „żadnego zasadniczego przełomu”.
„Gdybyśmy mieli sytuację, w której dochodzi do zdecydowanego zwycięstwa np. SPD, jasnej decyzji, że będzie nowy kanclerz z nowej partii, (…) to wtedy być może mogłoby to mieć wpływ nieco większy wpływ już od razu, bo już wiadomo by było mniej więcej, w którą stronę nowy rząd niemiecki pójdzie. W tym momencie mamy stan zawieszenia, w pewnym sensie wyczekiwania, dlatego nie spodziewałbym się tutaj przełomu z punktu widzenia tego konkretnego czynnika” - powiedział wiceszef MSZ.
Rozmowy koalicyjne w Niemczech zainicjuje partia, która zdobyła w wyborach najwięcej głosów. To zwycięzca wybierze partię - zwykle jedną lub dwie - z którymi w ramach koalicji będzie współtworzyć nowy rząd. Zwycięska partia wskazuje także swojego kandydata do objęcia urzędu kanclerza. Z kolei kanclerz wyznacza jednego z członków gabinetu (zazwyczaj współkoalicjanta) na wicekanclerza.
Dla ustępującej kanclerz Angeli Merkel (CDU) kadencja nie skończyła się z dniem wyborów – będzie ona urzędować na stanowisku aż do czasu wyłonienia nowego rządu i następującego krótko po tym zaprzysiężeniu nowego kanclerza.
Termin zaprzysiężenia nowego gabinetu i nowego kanclerza zależy od przebiegu i postępów rozmów koalicyjnych – w 2007 roku okres od wyborów do zaprzysiężenia kanclerza wyniósł niewiele ponad miesiąc, w 2013 - zajęło to prawie trzy miesiące, od września do grudnia.
Wyjątkowo długo odbywało się to po wyborach cztery lata temu – rozmowy i negocjacje trwały od września 2017 do 12 marca 2018 roku, kiedy to chadecy z CDU/CSU zawarli ostatecznie porozumienie z socjaldemokratami z SPD. Dwa dni później Bundestag zatwierdził powołanie Merkel na urząd kanclerza i dokonano zaprzysiężenia członków nowego rządu, tzw. Wielkiej Koalicji (Unia i SPD).
PAP/ as/