Jak radzi sobie motoryzacja w pandemii?
Od początku pandemii zadłużenie sektora motoryzacyjnego wzrosło o 18 proc. Zobowiązania m.in. producentów pojazdów, części motoryzacyjnych, dystrybutorów sięgają 446,5 mln zł - wynika z danych Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej.
W bazie danych Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej jest ponad 12,5 tys. przedsiębiorstw motoryzacyjnych zadłużonych na 446,5 mln zł. Od początku pandemii zadłużenie zarówno producentów pojazdów, części i akcesoriów motoryzacyjnych, dystrybutorów, jak i warsztaty wzrosło o 70,1 mln zł (18 proc.), a liczba dłużników wzrosła o 101 firm.
Średnie zadłużenie jednej firmy motoryzacyjnej wynosi 35 510 zł. Rekordzista – hurtownia motoryzacyjna ze Śląska, zalega swoim wierzycielom na blisko 4,8 mln zł. Najwięcej (212 mln zł) stanowią zaległości wobec instytucji finansowych i ubezpieczeniowych, 133,7 mln zł mają do odzyskania fundusze sekurytyzacyjne i firmy windykacyjne, a 35,4 mln zł pragną odzyskać wierzyciele z branży handlowej.
60 proc. zobowiązań motoryzacyjnych to, według KRD, długi dystrybutorów części oraz pojazdów (265,1 mln zł), a 35 proc. całego zadłużenia należy do warsztatów (155,8 mln zł).
Najwięcej zadłużonych warsztatów, producentów i dystrybutorów znajduje się w województwach: mazowieckim (92,9 mln zł), śląskim (69,1 mln zł) oraz wielkopolskim (49,4 mln zł). Z najmniejszym zadłużeniem są firmy z woj. opolskiego, podlaskiego i lubuskiego. W tych regionach łączne długi przedsiębiorstw motoryzacyjnych nie przekraczają 10 mln zł.
Jak zwrócił uwagę prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów BIG Adam Łącki, producenci pojazdów, przyczep, motocykli oraz części byli dotąd „względnie najsilniejszą” grupą podmiotów w branży motoryzacyjnej - ich zobowiązania to 5 proc. łącznego zadłużenia w tym sektorze. Z kolei w przypadku sprzedawców i serwisantów odsetek ten wynosi 95 proc. Zaznaczył, że dłuższe przestoje w produkcji mogą mieć „katastrofalne skutki” zarówno dla samych wytwórców, jak i dla pozostałych podmiotów działających w branży motoryzacyjnej. „Jeśli ich problemy z płynnością finansową pogłębią się, to prędzej czy później ta sytuacja znajdzie swoje odzwierciedlenie również w naszej bazie danych” – ocenił.
Według ekspertów brak komponentów, zakłócenia w łańcuchach dostaw, niedostępność oraz wysokie ceny surowców i stali okazały się wyzwaniem dla branży. Większość producentów pojazdów i komponentów, zwłaszcza w ostatnim czasie, musiała częściowo lub całkowicie ograniczyć produkcję. Spadki w sprzedaży odnotował też sektor handlu i usług motoryzacyjnych. W magazynach wielu hurtowni brakuje części i podzespołów do naprawy samochodów. Konsekwencją tego są problemy finansowe firm, które w sektorze handlu częściami widać było od dawna.
Z danych KRD wynika, że w najtrudniejszej sytuacji są przedstawiciele najmniejszych firm, którzy stanowią 95 proc. wszystkich dłużników motoryzacyjnych. Ponad 10 tys. jednoosobowych działalności gospodarczych ma na koncie w sumie 328,6 mln zł zaległych zobowiązań finansowych. Prezes firmy faktoringowej NFG, współpracującej z KRD, Dariusz Szkaradek zwrócił uwagę, że w takich przedsiębiorstwach lawinę problemów finansowych wywołuje często jedna niezapłacona faktura. Dodał, że średnia wartość faktury przekazanej przez firmy motoryzacyjne do finansowania w ramach eFaktoringu to 6649 zł, a średni przyznany limit to 29 tys. zł.
Branża motoryzacyjna ma też swoich dłużników, według KRD, kontrahenci są winni 61,3 mln zł. „Najwięcej, bo 22,5 mln zł zalegają firmy handlowe, 16,5 mln zł transportowe, a 5 mln zł przemysłowe” – wymienił Łącki.
PAP/ as/