TYLKO U NAS
Inflacja galopuje, ale sprzedaż detaliczna jeszcze bardziej. O czym to świadczy?
Po wyeliminowaniu wpływu czynników o charakterze sezonowym sprzedaż detaliczna w cenach stałych w październiku 2021 r. była o 1,2 procent wyższa w porównaniu z wrześniem 2021 r. - wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego
Sprzedaż detaliczna (w cenach stałych) wzrosła o 6,9 proc r/r w październiku 2021 r.. W ujęciu miesięcznym odnotowano wzrost o 3,6 proc.
Ekonomiści w komentarzach dla wGospodarce.pl zwracają uwagę, że pośrednio dane o sprzedaży detalicznej świadczą dobrze o sytuacji finansowej gospodarstw domowych związanej z bardzo dobrą i poprawiającą się sytuacją na rynku pracy. Są jednak obawy wobec tego jak rozwinie się pandemia koronawirusa i jakie będą efekty IV fali.
Ograniczeniem dla realnego wzrostu sprzedaży jest wzrost cen. Nominalnie wydatki w październiku były aż o 14,4 proc. wyższe niż przed rokiem, wobec wzrostu o 11,1% r/r we wrześniu. Dynamika sprzedaży w październiku była pod pozytywnym wpływem efektu niskiej bazy związanego z restrykcjami w handlu przed rokiem. Szczególnie wyraźnie widać to w przypadku sprzedaży odzieży i obuwia. Wzrost sprzedaży paliw przyspieszył odzwierciedlając ubiegłoroczne ograniczenia w przemieszczaniu się przed Wszystkich Świętych. W porównaniu z poprzednim miesiącem obserwowaliśmy wzmocnienie sprzedaży (r/r) w większości kategorii sklepów. W szczególności sprzedaż żywności wzrosła. Rozczarowaniem jest obniżenie dynamiki sprzedaży dóbr trwałych.
W naszej ocenie można to wiązać m.in. z ograniczoną dostępnością wielu towarów. Udział sprzedaży on-line w październiku był bez zmian wobec września, zauważalnie więcej niż przed rokiem (7,3 proc.). Przyspieszone przez pandemię zmiany w przyzwyczajeniach klientów są trwalsze niż pandemiczne ograniczenia. Dane wspierają naszą relatywnie wysoką (powyżej konsensusu) prognozę dynamiki PKB w 4q21 (5,9 proc. r/r). Ewentualne obostrzenia pandemiczne raczej nie zostaną wprowadzone na tyle szybko i w takim dużym zakresie, aby istotnie zaszkodzić wzrostowi konsumpcji i PKB ogółem przed końcem tego roku. Pandemiczne ryzyko wraz z presją kosztową sprawia jednak, że bilans czynników ryzyka dla prognozy wzrostu PKB w 2022 (5,1 proc.) staje się coraz wyraźniej przesunięty w dół - podsumował Piotr Bujak, główny ekonomista, dyrektor departamentu w PKO Banku Polski.
Z kolei Piotr Bartkiewicz, ekspert z zespołu analiz i prognoz rynkowych departamentu analiz makroekonomicznych zauważa, że można spodziewać się, że efekty wzrostu inflacji będą odczuwalne przez konsumenta w kolejnych miesiącach i okrojenie dynamiki realnych dochodów znajdzie odzwierciedlenie w słabości konsumpcji. Konsument będzie więc nadal pozostawał w tyle za producentem.
Nie pomyliliśmy się również co do głównego mechanizmu zapewniającego przyspieszenie sprzedaży pomimo wyraźnych sygnałów pogorszenia nastrojów konsumenckich w ostatnich miesiącach. Jest nim niska baza z poprzedniego roku związana z samoograniczaniem się konsumentów i efektami pierwszych restrykcji epidemicznych wprowadzanych w obliczu II fali epidemii. Dotykała ona dwóch kategorii, sprzedaży paliw oraz sprzedaży tekstyliów, odzieży i obuwia – efekt to przyspieszenie, odpowiednio, z 0,4 do 6,9 proc. r/r i z 14,5 do 29,3 proc. r/r. Pozostałe typy sprzedaży zachowały się w sposób zbliżony do naszych oczekiwań, ale pewne zaskoczenia powinny rzutować na ocenę popytu konsumpcyjnego. W szczególności, w październiku sprzedaż mebli i sprzętu RTV i AGD wyhamowała z 8,0 do 0,2 proc. r/r. Do pewnego stopnia jest to efekt ograniczeń podażowych (anegdoty sugerują, że dotyczy to przede wszystkim mebli), prawdopodobnie również jest to autentyczny sygnał słabnięcia skłonności do konsumpcji. Dynamika sprzedaży samochodów znalazła się na minusie – tutaj zaskoczeń nie ma i rola problemów podażowych jest jasna. W samym październiku sprzedaż ogółem wzrosła o 1,2% m/m (po odsezonowaniu), co zbliżyło indeks sprzedaży do niedawnych maksimów. Tym niemniej, są to wartości wciąż niższe od trendu i sformułowana przez nas kilka miesięcy teza o rozbieżnych losach sfery konsumpcyjnej i produkcyjnej w Polsce pozostaje w mocy. W istocie rzeczy, w ostatnim miesiącu ten dystans znacząco wzrósł - zaznacza.
Dane o sprzedaży detalicznej, która okazała się wyraźnie wyższa od oczekiwań potwierdzają podobnie jak wcześniejszy odczyt październikowej produkcji przemysłowej, że na początku kwartału polska gospodarka wciąż szybko rosła. Teraz oczywiście problemem są obawy o to, w jakim stopniu szybko rozwijająca się czwarta fala COVID wpłynie na aktywność gospodarczą na przełomie tego i przyszłego roku, ale wstępne odczyty PMI z innych gospodarek europejskich też dają tutaj sygnał do umiarkowanego optymizmu.
Oczywiście rekordowo wysoka inflacja jest wywołana w części szybkim wzrostem gospodarczym i silną konsumpcją w ciągu ostatniego półtora roku - zwraca natomiast uwagę Kamil Cisowski z Domu Inwestycyjnego Xelion.
W interpretacji danych trzeba pamiętać jednak, że na ich obecną dynamikę pozytywny wpływ mają efekty niskiej bazy – porównujemy się do okresu restrykcji przed rokiem, a trwałość wzrostu staje się na całym świecie źródłem obaw. Słabnie on już teraz, podczas gdy dynamiki cen szczyt mają jeszcze przed sobą - dodaje.
Zaprezentowane dziś przez Główny Urząd Statystyczny dane o wynikach sprzedaży detalicznej okazały się nieco lepsze od oczekiwanych. Przy czym owa różnica powinna być traktowana jako niewielka i być może nieco przypadkowa. Skoro tak, to dzisiejsze dane nie są przesłanką do istotnej zmiany aktualnych oczekiwań co do dynamiki PKB jaka może być wypracowana w czwartym kwartale. Zwraca uwagę rosnąca rozbieżność między dynamiką realną, a nominalną sprzedaży (potwierdzenie narastania problemów z inflacją). Ciekawie prezentują się dane o sprzedaży aut (spadek w ujęciu realnym o -5,2%r/r) ale również mebli, rtv, agd (wzrost realny o jedynie 0,2%r/r). To dość słabe wyniki i mogą świadczyć nie tyle o spadku popytu, ale raczej o niedostatku podaży - ze względu na braki surowca i komponentów (kłopoty producentów samochodów i agd z elektroniką i stalą a producentów mebli z drewnem). Ciekawie prezentuje się też wynik w grupie tekstylia, odzież, obuwie - wzrost realny o 29,3% r/r znacznie większy niżby wynikało jedynie z odreagowania niskiej bazy sprzed roku (wtedy notowane były spadki - spowodowane zdaje się zamknięciem części sklepów). Gdyby na siłę robić z tego sensację - to najwyraźniej „ubieramy się ciepło bo w zimie mają przyjść chłody, a o opał łatwo nie będzie - podsumował Piotr Soroczyński główny ekonomista Krajowej Izby Gospodarczej.
Czytaj też: Sprzedaż detaliczna o 7, 4 proc. w górę. Przed rokiem „pod kreską”
KG