Wizowe zagrożenie – czas na nowy przetarg
Przetarg na wyłonienie konsorcjum, które będzie zajmować się obsługą wniosków wizowych na Ukrainie, nadal się nie zakończył, chociaż pierwotnie zwycięzca miał być znany przed wakacjami. Krajowa Izba Odwoławcza dwa tygodnie temu kolejny raz uchyliła rozstrzygnięcie MSZ. Tym razem uznano, że wyłoniony za drugim podejściem grecki operator zaoferował rażąco niską cenę. Co ciekawe, resort wcześniej odrzucił ofertę Greków właśnie z takim argumentem, potem zaś nagle zmienił zdanie… Postępowanie jest tak pełne dziwnych rozstrzygnięć i zwrotów, że może warto zastanowić się nad jego powtórzeniem? Także ze względu na burzę, która zbiera się na Wschodzie…
O kontrowersjach wokół przetargu i jego uczestników już pisaliśmy, ale okazuje się, że cały czas pojawiają się nowe wątki, które wymagają wyjaśnienia. Otóż zamawiający jako jeden z warunków udziału w postępowaniu wskazał konieczność posiadania na rachunku przed zawarciem umowy kwoty 300 tys. euro. Czyli równowartości trzypokojowego mieszkania na obrzeżach centrum Warszawy. Dość niski próg jak na postępowanie, w efekcie którego zwycięzca ma zbudować system obsługi warty kilkadziesiąt milionów złotych. Co istotne – zgodnie ze specyfikacją istotnych warunków zamówienia, od momentu rozstrzygnięcia postępowania zwycięzca ma dwa miesiące na ustawienie całego systemu.
I tu dochodzimy do zasadniczej kwestii. Na placu boju pozostały dwa konsorcja – VFS (które zajmuje się obsługą wizową cały czas i które stworzyło nowoczesny system tej obsługi na Ukrainie) oraz TLS (z udziałem m.in. firmy Personnel Service polskiego biznesmena i byłego polityka PO Tomasza Misiaka). TLS ma przewagę punktową w postępowaniu, więc ma duże szanse na podpisanie umowy. Jest jedno „ale”. Personnel Service kilka dni temu ogłosił, że wchodzi na warszawską giełdę, na rynek New Connect. Dlaczego? Chce w drodze emisji pozyskać ok. 15-25 mln zł, które przeznaczy na… projekt wizowy.
Pieniądze zostaną przeznaczone na projekt na Ukrainie, w który zaangażujemy się będąc członkiem konsorcjum z francuską firmą TLScontact. Chodzi o wsparcie dla polskich konsulatów przy wydawaniu wiz dla Ukraińców, chcących przyjechać do naszego kraju – powiedział prezes Personnel Service Tomasz Hanczarek, cytowany przez „Puls Biznesu”.
Czy zatem strategiczny dla Polski projekt czeka dopiero na sfinansowanie? I czy nie podważa to wiarygodności potencjalnego wykonawcy?
Zapowiada się na to, że wizowy serial-tasiemiec długo się nie skończy. W perspektywie zaostrzającej się sytuacji za naszą wschodnią granicą sprawna obsługa wniosków wizowych ma kapitalne znaczenie.
Wydaje się, że MSZ wyczerpało już limit podejść do wyłonienia wykonawcy, a znaki zapytania wokół postępowania mnożą się dosłownie z tygodnia na tydzień. Może po prostu, zamiast narażać Polskę – i polskich przedsiębiorców – na ryzyko, po prostu postępowanie zacząć od nowa? Uwzględniając wszystkie zarzuty, eliminując niejasności i prowadząc je lege artis.
Czytaj też: Biden: Pracujemy, aby „bardzo utrudnić” Rosji atak na Ukrainę