Berlin wyłącza kolejne reaktory jądrowe w elektrowniach
Berlin planuje do końca bieżącego roku wyłączyć reaktory jądrowe w elektrowniach Grohnde, Gundremmingen C i Brokdorf. Zabezpieczają one blisko połowę krajowego zapotrzebowania na energię - podaje portal forsal.pl
Sieci europejskie są i tak już bardzo przeciążone i muszą radzić sobie z jednym z najgorszych kryzysów energetycznych w historii.
Portal podaje, że kolejne trzy elektrownie atomowe w Niemczech pozostaną aktywne tylko do końca 2022 roku.
Wraz z zamknięciem ostatniego reaktora nasi zachodni sąsiedzi pozbędą się kluczowego źródła niskoemisyjnej energii w swoim kraju - czytamy na forsal.pl.
Po katastrofie w Fukushimie w 2011 roku Niemcy zapowiedziały, że całkowicie zrezygnują z energetyki jądrowej. Wówczas kraj ten był liderem w zakresie odnawialnych źródeł energii. Po latach okazało się, że wycofywanie się z atomu oznacza wzrost produkcji energii z użyciem paliw kopalnych: węgla brunatnego i kamiennego. Dodatkowo nasi zachodni sąsiedzi stracili pozycję lidera w wyścigu do zerowych emisji netto. Znaczne ustępstwa na rzecz lobby węglowego, protestującego przeciwko farmom wiatrowym i producentów, zwłaszcza samochodów pogrzebały plany bycia najbardziej ekologiczną gospodarką w UE - czytamy na portalu forsal.pl
Wiadomo, że elektrownie atomowe w przeciwieństwie do siłowni wiatrowych, czy fotowoltaiki wytwarzają energię przez całą dobę.
Wszyscy są przygotowani na przerwy w dostawach zielonej energii, co nie powoduje to gwałtownych wzrostów cen prądu. Ale całkowite wyłączenie 4 gigawatów mocy z reaktorów jądrowych doprowadzi do gwałtownego zmniejszenia rezerwy pojemności buforowej w niemieckich sieciach energetycznych i przełoży się na wyższe ceny prądu w przyszłym roku. A koszt zakupu energii elektrycznej z dostawą na 2022 roku wzrósł w tym roku ponad pięciokrotnie - komentuje forsal.pl.
Czytaj także: Polska z importera stała się eksporterem eneregii
forsal.pl/gr