Informacje

zdjęcie ilustracyjne / autor: Pixabay
zdjęcie ilustracyjne / autor: Pixabay

Inflację rozkręciły certyfikaty CO2

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 13 stycznia 2022, 19:20

  • Powiększ tekst

Rosnące ceny to obecnie już realny problem całego świata. W ogromnym stopniu przyczyniają się do nich szybko rosnące ceny energii. Dostęp do energii staje się kłopotem dla takich gospodarek, które nie mają własnych surowców energetycznych, ani bezpośredniego dostępu do nich, a energia ze źródeł odnawialnych nie stanowi przełomu. Te problemy oczywiście widać w krajach Unii Europejskiej – czytamy na portalu inwestycje.pl

Niedobory podażowe czy napięcia w dostawach doprowadziły do tego, że za ropę płacimy najwięcej od 2014 roku, a gaz w Europie podskoczył do ekstremalnie wysokich poziomów, nienotowanych nigdy w historii. Niechciany węgiel również stał się drogi, w konsekwencji drożejących innych surowców, a dodatkowo, alternatywne źródła nie były w stanie dostarczyć tyle energii, na ile zgłaszano zapotrzebowanie – informuje portal.

Ceny energii mają wpływ na inne ceny, a więc i na jakość naszego życia, ponieważ prędzej czy później odczujemy ich szybki wzrost – podaje portal. W konsekwencji wyższych cen paliw inflacja w strefie euro podskoczyła do 5 proc. – jest obecnie najwyższa w historii UE. W Polsce sięgnęła 8 proc., a więc tyle, ile wynosiły na początku poprzedniej dekady. Inflacja w USA jest najwyższa od 1982 r. i wynosi obecnie 7 proc. – z tego powodu obniżają się notowania prezydenta Joe Bidena.

ETS to twór sztuczny

Wysokie ceny paliw jednak, jak się okazuje, to nie wszystko! Przy tych wyższych cenach surowców, energetyka i przemysł UE muszą borykać się ze sztucznym problemem pozwoleń na emisję CO2 i innych gazów cieplarnianych.

Celem sztucznie ukształtowanych przez Unię Europejską pozwoleń na emisję CO2 ma być istotna redukcja zanieczyszczeń przedostających się do atmosfery. Produkują je w znacznym stopniu energetyka, ciepłownictwo i przemysł. Według UE przyczyniły się one ostatnio tylko w 20 proc. do wzrostu cen energii. W rzeczywistości jednak, obecne ceny energii to aż w 60 proc. koszt związany z zakupem certyfikatów CO2!

Jak czytamy, znaczne wzrosty cen pozwoleń na emisję doprowadziły do protestów ze strony niektórych krajów oraz gałęzi przemysłu. Gospodarki oparte na węglu, jak np. Polska, Czechy czy Hiszpania chcą zmian w systemie ETS. Niemniej, europejski regulator cały czas nie dostrzega lub nie chce mówić o istocie problemu. Może z tego powodu, nadrzędny jest cel polityczny, aby do końca dekady uzyskać redukcję emisji o 55 proc. do końca tej dekady, przyjmując za podstawę rok 1990.

Czytaj więcej na portalu inwestycje.pl.

Czytaj też: Zapomnijcie o Fit for 55. Naukowcy wolą o tym nie mówić

inwstycje.pl/mt

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych