Spadki na giełdzie w Moskwie po rozmowach z USA i NATO
Kurs rubla oraz ceny akcji czołowych rosyjskich firm zanotowały w czwartek gwałtowne spadki po rozmowach Rosji z USA i NATO i zakwestionowaniu przez Moskwę sensu ich kontynuowania - poinformował anglojęzyczny magazyn „Moscow Times”
Wiceszef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Riabkow powiedział, że odmowa rozważenia przez USA i jej sojuszników kluczowych dla Rosji żądań „gwarancji bezpieczeństwa” budzi wątpliwości dotyczące kontynuowania rozmów dyplomatycznych z Zachodem.
Po tej wypowiedzi kurs rubla wobec dolara spadł niemal o 3 proc., a indeks na giełdzie rosyjskiej wyrażony w dolarach (RTS) obniżył się o 6 proc. W czwartek wieczorem za dolara trzeba było zapłacić 76,4 rubli, a za euro - 87,6 RUB.
„Rynek (rosyjski) schował głowę w piasek, jeśli chodzi o ryzyko geopolityczne związane z Rosją i dopiero teraz się budzi” – ocenił handlarz obligacjami na rynkach wschodzących Timothy Ash w nocie do klientów.
Rosyjskie rynki zachowywały się od początku roku dość spokojnie mimo niepokojącej sytuacji w sferze bezpieczeństwa i głosów ostrzegających przed poważnym zagrożeniem militarnej eskalacji - zwraca uwagę „Moscow Times”.
„Być może (maklerzy) uświadamiają sobie, że chociaż Rosja wykonuje posunięcia na froncie dyplomatycznym, to jest nastawiona na wojnę” – powiedział Ash.
Według eksperta giełdowego Dmitrija Babina kolejne pogorszenie sytuacji geopolitycznej spowodowało spadek wartości aktywów w rublach i „ten spadek będzie zapewne trwał, przynajmniej w krótkiej perspektywie”.
Na czwartkowe nastroje na giełdzie miał też wpływ amerykański projekt ustawy o wprowadzeniu sankcji wobec rosyjskiej gospodarki w razie podjęcia przez Moskwę dalszych kroków militarnych przeciw Ukrainie - ocenia „Moscow Times”.
Rozmowy Rosji z USA i NATO nie przyniosły w tym tygodniu zbliżenia stanowisk. Moskwa chce prawnych gwarancji, że NATO nigdy nie przyjmie Ukrainy i domaga się wycofania sił sojuszu na pozycje z 1997 r., czyli sprzed rozszerzenia NATO.
Czytaj też: PIE: Dynamika cen osiągnie szczyt jeszcze w styczniu
PAP/KG