Westinghouse szacuje polski wkład do bloku z reaktorem
Koncern Westinghouse przewiduje, że ponad połowa wartości bloku z reaktorem AP1000 może pochodzić z Polski. Jak ocenia firma, aby spełnić harmonogram polskiego programu jądrowego, roboty w miejscu przyszłej polskiej elektrowni powinny ruszyć w 2028 r
Przewidujemy, że ponad połowa wartości każdego bloku jądrowego może pochodzić z Polski, jeśli wziąć pod uwagę materiały, pracę, produkcję, usługi - powiedział PAP wiceprezes oddziału nowych projektów w Westinghouse Joel Eacker. Jak dodał, wskaźnik ten może sięgnąć 60-70 proc.
Firma, wraz z amerykańskim rządem, złoży polskiemu rządowi ofertę na budowę elektrowni jądrowych w ramach Programu Polskiej Energetyki Jądrowej (PPEJ). Przewiduje on, że pierwszy reaktor ma ruszyć w 2033 r.
Jeżeli to nasza technologia zostanie wybrana, to aby spełnić polskie oczekiwania uruchomienia pierwszego bloku w 2033 r., w 2028 r. powinniśmy zaczynać poważne roboty na miejscu” - podkreślił Eacker.
Zauważył jednocześnie, że - w razie wyboru oferty Westinghouse - pierwsze prace powinny się zacząć już w 2024 r., na przykład budowa próbnych modułów do AP1000 przez polskich producentów. Reaktor ma budowę modułową - przypomniał.
Eacker podkreślił, że Westinghouse pracuje nad budową łańcucha dostaw w Polsce, a polski potencjał wygląda „obiecująco”.
Zapoznajemy polskie firmy z naszymi wymaganiami, oceniamy ich potencjał, systemy zarządzania jakością. Głównym zagadnieniem na tym etapie jest porównanie naszych wymagań z tym co obecnie oferują polskie firmy i zidentyfikowanie tego, co należy zrobić, żeby połączyć jedno z drugim. Dla niektórych firm ta różnica nie jest wielka, w innych jest więcej do zrobienia - wyjaśnił przedstawiciel Westinghouse.
Jak powiedział PAP szef polskiego oddziału firmy Mirosław Kowalik „pracujemy z polskimi firmami, aby pokazać im w jaki sposób mogą spełnić niezwykle rygorystyczne wymagania sektora jądrowego”. Jak zaznaczył, to korzyść dla obydwu stron, a dla polskiego przemysłu otwiera się w ten sposób nowa perspektywa, także w wymiarze regionalnym.
„Całość wygląda obiecująco, biorąc także pod uwagę podejście polskiego rządu, który oczekuje maksymalizacji lokalnego wkładu w całym projekcie” - ocenił Kowalik.
Jak przypomniał, w projektach tego typu niezbędne są zasoby ludzkie i nad tym również trwają prace. „Nawiązaliśmy współpracę z pięcioma polskimi uczelniami technicznymi, aby dać studentom perspektywę zatrudnienia w sektorze. Cały nasz plan obliczony jest na długą perspektywę” - zaznaczył Kowalik.
Zgodnie z Programem Polskiej Energetyki Jądrowej Polska planuje budować nowoczesne, ale sprawdzone i duże reaktory typu PWR. W Polityce Energetycznej Polski do 2040 r. zakłada się, że w 2033 r. uruchomiony zostanie pierwszy blok polskiej elektrowni jądrowej o mocy ok. 1-1,6 GW.
Kolejne bloki będą wdrażane co 2-3 lata, a cały program jądrowy zakłada budowę sześciu bloków o mocy do 9 GW. Polski rząd oczekuje, że partner w programie jądrowym obejmie także 49 proc. udziałów w specjalnej spółce, dostarczy odpowiedniego finansowania i będzie uczestniczył nie tylko w budowie, ale i eksploatacji elektrowni jądrowych. W czerwcu Westinghouse wraz z firmą Bechtel planuje przekazać rządom Polski i USA raport FEED (Front-End Engineering and Design). To techniczna część amerykańskiej oferty dla polskiego rządu i jeden z elementów realizacji umowy międzyrządowej pomiędzy Polską a USA w zakresie współpracy na rzecz rozwoju programu energetyki jądrowej. W październiku 2021 r. wstępną, niewiążącą ofertę złożył francuski EDF. Oferta obejmuje budowę i eksploatację czterech lub sześciu reaktorów EPR w 2-3 lokalizacjach. Do końca I kwartale 2022 r. ofertę opartą o reaktory APR1400 przedstawić ma rządowi koreański koncern KHNP.
Czytaj też: Polski atom. W 2024 r. ruszą zamówienia sprzętu i materiałów
PAP/KG