Chińczycy przejmą metaverse? Technologia jest po ich stronie
Chiński rynek metaverse może być wart nawet 8 bilionów dolarów, a tamtejsze firmy już działają na rzecz rozwoju wirtualnego świata
Czy zatem giganci, głównie z USA, muszą bać się, że Państwo Środka wyprzedzi ich w tej rywalizacji? Niekoniecznie, bo chińska cenzura może sprawić, że tamtejszy metaverse nie wyjdzie poza „chiński mur”. Choć, jak pokazuje przykład aplikacji TikTok, Chińczycy nie zawahają się wejść na światowy rynek metaversu, gdy przyniesie to korzyść nie tylko finansową, ale też polityczną
Facebook pod postacią Mety, Microsoft i kilku innych gigantów technologicznych swoją przyszłość widzą w wirtualnym świecie. Metaverse (zbitka słów meta czyli „poza” i „uniwersum”, czyli „świat”) to swego rodzaju świat 3D, który można współtworzyć i eksplorować. Wyróżnia ją technologia blockchain, która pozwala uczestnikom na swobodny i bezpieczny handel cyfrowymi obiektami jak np. wirtualna ziemia, elementy wyposażenia wnętrz czy ubrania.
Poza światem metaverse nie chcą pozostać też chińskie firmy. Już inwestują w rynek, który według firmy analitycznej Morgan Stanley może być wart w Państwie Środka nawet 8 bilionów dolarów.
Metaverse Chin może wyglądać zupełnie inaczej niż u reszty świata ze względu na rządową cenzurę i surowe przepisy dotyczące sektora technologicznego. Przewiduje się, że w tym przypadku podstawowym środkiem płatniczym będzie e-yuan lub inna wirtualna waluta bezpośrednio powiązana z tamtejszym rządem. Pozostałe kryptowaluty ze względu swoją rozproszoną naturę nie mają szans na podbicie rynku Państwa Środka. Dla przykładu – popularny wszędzie na świecie Bitcoin jest tam zakazany. Projekty oparte o otwarty blockchain nie podobają się w Chinach, choćby dlatego, że nie można ich kontrolować odgórnie. Chińczycy na pewno będą chcieli tworzyć własne odpowiedniki, pozbawione jednak najbardziej istotnego elementu charakterystycznego dla rozwiązań zdecentralizowanych – swobody wyrażania siebie i własnych poglądów, opartych na demokratycznych zasadach, pozbawionych jednego centralnego punktu nadzoru – tłumaczy Bartosz Bilicki, ze startupu SmartVerum.com, który tokenizuje sztukę i tworzy „artystyczny” metaverse.
Cenzura, ale współpraca oznacza ogrom możliwości
Nie od dziś wiadomo, że firmy technologiczne w Chinach są ściśle kontrolowane przez rządzącą partię i żeby rozwijać się muszą współpracować z rządem. Cenzura i dodatkowe regulacje są zaostrzane z roku na rok. Jednak mimo tego firmy z Państwa Środka mogą konkurować, a nawet prześcigać amerykańskich gigantów. Przykład? Choćby Tik-Tok, który w 2022 będzie miał półtora miliarda aktywnych użytkowników miesięcznie. Już teraz jest to najczęściej pobierana aplikacja na świecie.
Metaverse to przyszłość sieci społecznościowych. Klamka już zapadła - chińscy giganci technologiczni muszą wykorzystać ten silny trend, aby znaleźć nowe sposoby na zaangażowanie najmłodszego pokolenia użytkowników internetu - mówi Bartosz Bilicki ze SmartVerum i dodaje: – Nie da się od tego uciec, gdyż modele biznesowe oparte są na smartfonach i mobilnym internecie. Już dziś możemy być niema pewni, że to technologia AR, która wykorzystuje m.in. aplikacje będzie kluczem do zdobycia świata metaverse. Wirtualna rzeczywistość i media społecznościowe to jednak nie ostatnie pole do rywalizacji w chińsko-amerykańskiej wojnie na metaverse. Wiele wskazuje, że głównym polem będą gry i wykorzystanie ich w koncepcji wirtualnego świata. Pierwszy poważny ruch uczynił już Microsoft ogłaszając przejęcie firmy gamingowej Activision. – Wykorzystanie metaverse wydaje się być w tym przypadku dość naturalne. Może obejmować kupowanie wirtualnych przedmiotów w grach lub tworzenie cyfrowych awatarów, po to, aby gracze mogli spotykać się ze sobą. Ten model - play2earn - zdobywa coraz większe zainteresowanie zarówno graczy jak i twórców – podkreśla Bartosz Bilicki ze SmartVerum.
Jednak to Chińczycy w swoim technologicznym portfolio mają największą na świecie firmę tworzącą gry. Tecent produkuje zarówno gry na komputery PC jak i na urządzenia mobilne. Dodatkowo jest właścicielem komunikatora WeChat, który ma już ponad miliard użytkowników.
Bardzo podobnie wygląda przypadek ByteDance, właściciela TikToka, który w ostatnim roku bardzo mocno postawił na rozwój segmentu gier i wplecenie grywalizacji w strategię marki, a dzieje się to pomimo ustawowego ograniczenia czasu przed komputerami dla niepełnoletnich graczy.
Wyliczać można w nieskończoność, bo przecież Alibaba, holding e-commerce i jedno z największych przedsiębiorstw świata, już wkrótce chcę wprowadzić na rynek okulary do rozszerzonej rzeczywistości. Będą one nakładać cyfrową technologię na realny świat.
Zamkną się internetowym murem?
Istnieje już także pierwszy chiński metaverse, czyli XiRang, który może pomieścić 100 tys. osób, ale nawet jej właściciel - Baidu - zapowiada, że to na razie projekt w fazie eksperymentów i na wersję ostateczną będziemy czekać najpewniej następne sześć lat.
Już dziś jednak widać, że pod względem posiadanych technologii Chińczycy nie muszą się obawiać rywalizacji o świat metaverse. Mają również potrzebny „know how” i odpowiednio duże zasoby finansowe, żeby szybko stać się liderem w wyścigu o nowy internet - zaznacza Bartosz Bilicki.
Nawet chińskie miasta i regiony szukają możliwości dla metaverse. W zeszłym roku Szanghaj wspomniało o wykorzystaniu wirtualnego świata w swoim pięcioletnim planie rozwoju branży technologii informatycznych.
Bardzo możliwe, że autorytarne zapędy rządzących w Chinach sprawią, że przynajmniej początkowo tamtejszy metaverse nie wyjdzie poza granice Państwa Środka. Niemal pewni możemy być tego, że nie wpuszczą oni do siebie firm z Ameryki czy Europy. To czy wykorzystają metaverse do podboju internetu będzie pewnie zależało od zimnej kalkulacji zysków i strat – komentuje Bilicki.
Czym będzie się płacić w chińskim metaverse? Na pewno niebędącym na cenzurowanym Bitcoinem, bo rząd tego azjatyckiego giganta ogranicza handel jak i wydobywanie kryptowalut. Trwają jednak prace nad chińskim cyfrowym juanem, który będzie emitowana przez tamtejszy bank centralny.
Czytaj też: Teksas skarży Facebooka za masowe rozpoznawanie twarzy!
Mat.Pras./KG