Informacje

Panel dyskusyjny / autor: Fratria
Panel dyskusyjny / autor: Fratria

Nie ma drogi na skróty. Stopy procentowe muszą rosnąć

Maksymilian Wysocki

Maksymilian Wysocki

Dziennikarz, publicysta, ekspert w dziedzinie wizerunku i marketingu internetowego, redaktor zarządzający portalu wGospodarce.pl

  • Opublikowano: 20 maja 2022, 17:52

    Aktualizacja: 20 maja 2022, 20:40

  • Powiększ tekst

„Gdy dzisiaj słyszę, że tracimy kontrolę nad inflacją, to coś mi się nie zgadza. Ostatnie miesiące to realna poprawa wyników polskiej walki z inflacją w porównaniu do innych krajów Europy” – ocenił główny ekonomista PKO BP

Nie ma drogi na skróty. Stopy procentowe muszą rosnąć – stwierdził definitywnie prof. Łukasz Hardt – Uniwersytet Warszawski, wiceprezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego, były członek Rady Polityki Pieniężnej podczas XXII Konferencji Izby Domów Maklerskich, panelu „Wyzwania makroekonomiczne i ich wpływ na rozwój gospodarczy i sytuację na rynkach w Polsce”.

Skup obligacji przez NBP uratował polską gospodarkę, ale wykreował dużo pieniądza na rynku. Stopy na pewno będą rosły i być może stopa referencyjna będzie musiała zatrzymać się wyżej niż w Czechach – dodał.

Jak ocenił, rządowe tarcze powinny być bardziej wycelowane w najbiedniejszych, żeby rząd mógł skutecznie walczyć z inflacją.

Wydaje się, że proces dezinflacji będzie długotrwały i bardzo kosztowny – ocenił prof. Hardt. – Ale to nie jest czas na radykalną konsolidację fiskalną. Skupmy się na ostrożnej konsolidacji fiskalnej – dodał. – To bardzo dobry moment na obligacje rozwojowe. Potrzeba nam rozruszania inwestycji, by okiełznać inflację. Wyzwań jest co nie miara, ale to też pewna szansa dla Polski – zakończył.

Jak uda się Polsce walka z obecną inflacją i czy czeka nas twarde, czy miękkie lądowanie? Jednak to trudna sztuka, by walcząc z inflacją, nie wylać dziecka z kąpielą i nie wpędzić kraju w długotrwałą i bolesną recesję. Ceną za zbyt gwałtowne hamowanie byłaby mocna recesja. I przed tym przestrzegał również szef PFR.

Polityka fiskalna nie może wcisnąć hamulca zbyt mocno! – grzmiał Paweł Borys, prezes Polskiego Funduszu Rozwoju. – Za bardzo przyzwyczailiśmy się, jako Europa, do tanich surowców i taka strategia była bardzo niebezpieczna. Europa musi się zmienić! – podkreślał.

Jak zauważył, musimy dziś robić wszystko, by w najbliższych miesiącach transport w Europie nie przebiegał tylko na linii Wschód-Zachód, ale by uruchomić szlaki Północ-Południe i w osadzeniu Polski jako hubu logistycznego na tej osi, wraz z Naftoportem w energetyce oraz jakościowymi inwestycjami – a PFR pod jego przewodnictwem stał się największym inwestorem instytucjonalnym w tej części Europy, da szansę realnego wzrostu znaczenia Polski, skrócenia łańcuchów dostaw, a także szansę przewagi geopolitycznego położenia Polski nad ryzykiem obawy przed naszym rynkiem, jako kraju „frontowego”.

Ale przede wszystkim, nie wolno doprowadzić do wzrostu bezrobocia – podkreślał Paweł Borys. Zauważył, że owszem, inflacja podniosła się do 12 proc., ale wzrost wynagrodzeń również do 12 proc. – Najbliższe dwa lata będą bardzo trudne, ale potem będzie lepiej – dodał. – Z inflacji można wychodzić w scenariuszu defensywnym, albo ofensywnym. Mam wrażenie, że za mało polegamy na tym ofensywnym wychodzeniu z inflacji – ocenił.

Co zwracało uwagę, to faktyczna zgodność panelistów w odbiorze obrazu sytuacji i tego, co naprawdę trzeba zrobić, zupełnie inna niż podrzucana w wielu głównych mediach, zwłaszcza w tych sympatyzujących z opozycją. Zauważył to również członek zarządu ds. finansowych w PKN Orlen.

Mam wrażenie, że panuje pełne zrozumienie wyzwań, problemów, którymi stoimy, panuje doskonała orientacja w sytuacji, w której jesteśmy. A to jest tak naprawdę najważniejsze w tym, żeby podejmować właściwe decyzje. Które wątki i problemy dotyczą nas najbardziej? Wiele, a tych wątków będzie dużo więcej. Będzie jeszcze kwestia Chin, które uważam, nadal będą mieć ogromne znaczenie dla rozwoju światowej gospodarki, dla geopolityki w krótkim terminie, także dla inflacji w Polsce. Będzie program zacieśniania ilościowego przeprowadzany przez federalną rezerwę, który dopiero wystartuje. Zrozumienie sytuacji, w której jesteśmy i tego, jakie procesy w niej oddziałują na gospodarkę, na inflację, na politykę budżetową, na rynki kapitałowe jest kwestią absolutnie kluczową – ocenił Jan Szewczak, członek zarządu ds. finansowych w PKN Orlen.

Bardziej optymistyczny od prezesa PFR był główny ekonomista PKO BP, który przewidywał, że sytuacja może poprawić się już za rok, jeśli nic nowego się nie wydarzy.

Inflacja będzie rosła do 3, 4 kwartału. Potem nastąpi powolne jej hamowanie – ocenił Piotr Bujak, główny ekonomista i dyrektor Departamentu Analiz Ekonomicznych PKO BP. – Ta dekada będzie stała na podwyższonej inflacji i to jest megatrend. Drugim megatrendem tej dekady będzie dekarbonizacja – dodał. Podkreślał, ze nie można przywiązywać nadmiernej uwagi do dobrze znanych i prostych kalek. – Nigdy nie było w Polsce tak, by miała znacząco lepsze wyniki fiskalne. Dlatego gdy dzisiaj słyszę, że tracimy kontrolę nad inflacją, to coś mi się nie zgadza. Ostatnie miesiące to realna poprawa wyników polskiej walki z inflacją w porównaniu do innych krajów Europy. Nie jest tak dramatycznie źle jak niektórzy próbują malować – podkreślił.

Ale jednocześnie wszyscy widzą, że zachwiana jeszcze przez pandemię względna równowaga między podażą, a popytem została mocno zaburzona. To oznacza, że działa krzywa podaży i popytu, czyli z racji mniejszej ilości towarów na rynku płacimy za nie więcej. Ale jednocześnie do łask wraca dziś Krzywa Phillipsa – krzywa ilustrująca statystyczną zależność pomiędzy stopą bezrobocia a inflacją płac. Co pokazuje krótkookresowa krzywa Philipsa? Krótkookresowa krzywa Philipsa to wykres, który przedstawia odwrotny związek między stopą bezrobocia a stopą inflacji, dotyczącego okresu krótszego niż okres długi. Szoki popytowe wytrącają gospodarkę z równowagi i powodują skierowane w przeciwnych kierunkach zmiany stopy inflacji i stopy bezrobocia. A najtrudniejsze i niebezpieczne dziś jest to, że ludzie przyzwyczaili się już do myśli, że będzie drożej, przez co nadal wydają pieniądze jak wydawali, a w ten sposób inflacji się nie powstrzyma, tylko się ją rozkręca.

Dziś problemem jest to, że wzrosły oczekiwania inflacyjne. Zejście z krzywej Philipsa będzie generowało duże koszty – ocenił dr Przemysław Kwiecień – Główny Ekonomista, XTB S.A. – Z kolei jeśli popyt przyhamuje za mocno, będzie problem z jego rozruszaniem – dodał.

W tym wszystkim echa Fit for 55 i bardzo drogiej transformacji energetycznej nie słabną tak bardzo, jak można się było spodziewać. Dobrze zdaje sobie z tego sprawę KGHM, które transformację prowadzi, ale równocześnie inwestuje w mały atom.

Inwestujemy w wiatrowe farmy morskie, lądowe obszary wszystkich technologii, które mogą nam przynieść korzyści – podkreśla Andrzej Kensbok – wiceprezes ds. Finansowych, KGHM Polska Miedź S.A. – Trzeba działać szybko, inwestować w wiele, a po jakimś czasie zobaczyć, co opłaca się najbardziej. A być może trzeba będzie z węgla przejść od razu na atom. Zobaczymy. Na uwagę i dopytanie prowadzącego panel red. Roberta Stanilewicza, czy takie podejście wynika z aberracji na rynku energii wiceprezes KGHM stanowczo zaprzeczył. – To nie aberracja, to rzeczywistość i w oparciu o rzeczywistość trzeba podejmować decyzje. W USA odchodzono od atomu do wiatru, ale wrócono do atomu, bo raz zabrakło prądu, bo zabrakło wiatru i tyle, to im wystarczyło – dodał.

Maksymilian Wysocki

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych