TYLKO U NAS
Pora się zastanowić czy pieniądze z KPO są tego warte
Na razie przeważa jeszcze romantyzm i romantycy (…), ale on słabnie. Ci, którzy chcieliby ugody z Rosją na razie nie mogą jeszcze lekceważyć tych romantycznych nastrojów, tylko że to będzie się zmieniać. Zwłaszcza będzie się zmieniać, kiedy koszty wojny będą coraz bardziej odczuwalne - zaznaczył prof. Zdzisław Krasnodębski w rozmowie z Maksymilianem Wysockim, podczas tegorocznego Kongresu Polska Wielki Projekt. Jak zaznaczył jednak to tylko kwestia czasu, aż to się zmieni. Jak również zauważył, w kwestii środków z KPO zbliżamy się do momentu, w którym trzeba będzie sobie zadać pytanie „czy warto?”
Ktokolwiek obserwował w zeszłym tygodniu hucpę związaną z decyzją o przyznaniu i nieprzyznaniu Polce pieniędzy z KPO domyśla się, że Polska nie zobaczy tych pieniędzy, dopóki de facto nie uzna swojego poddaństwa wobec UE i wyższości prawa unijnego nad prawem krajowym. Prof. Krasnodębski zauważa, że musimy sobie zdawać sprawę z tego, że za pieniędzmi idą zobowiązania.
A może warto się zastanowić, czy te zobowiązania może nie są warte tych pieniędzy? - mówi prof. Zdzisław Krasnodębski, europoseł oraz socjolog.
ZOBACZ CAŁĄ ROZMOWĘ:
O tym, że Niemcy i Francja w końcu sprzedadzą Ukrainę Putinowi, w ramach pragmatycznej do bólu realpolitik, przekonany był także
W panelu otwierającym tegoroczną edycję kongresu Polska Wielki Projekt dyskutowano o tym jak wojna na Ukrainie wpłynęła i jak wpłynie na przyszłość Europy. Co zaskakujące, podczas tej debaty Christoph Schiltz, korespondent „Die Welt”, ocenił, że realpolityka jest uprawiana choćby przez kanclerza Niemiec Olafa Scholza oraz Charles Michela, kanclerz Niemiec był filarem długoterminowych relacji niemiecko rosyjskich, i ta „realpolitika” Niemiec wobec Rosji „niestety w końcu zwycięży”.
Już słyszałem taką wypowiedź, że społeczeństwo europejskie jest zmęczone wojną na Ukrainie - zauważa prof. Krasnodębski. - Politycy w demokracji nie mogą lekceważyć nastrojów, ale nastroje mijają, niestety. Tu powoli już wraca przyzwyczajenie i wtedy ci realiści wezmą górę. Jeszcze będą musieli nam to jakoś sprzedać. Powiedzą, że będzie głód na świecie, więc w imię jednej wartości musimy poświęcić drugą - dodaje. - Na razie, myślę, że realiści czekają jeszcze, by telefonując do Władimira Putina i przygotować grunt do następnej umowy z Rosją.
CZYTAJ TEŻ: Rosyjska wojna finansowana między innymi przez Francję
CZYTAJ TEŻ: Rosja: Gigantyczny zarobek na eksporcie, mimo sankcji