Informacje

Tusk / autor: Fratria
Tusk / autor: Fratria

Tusk odkrył w sobie nową - socjalną twarz? Raczej maskę

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 14 czerwca 2022, 15:00

  • Powiększ tekst

„Wie, jak smakuje bieda”, nie żywi do Kaczyńskiego „żadnych uczuć” i obiecuje paliwo po „5,19 zł”. Donald Tusk bardzo postarał się, by w rozmowie z natemat.pl zaprezentować się jak najlepiej… Jednak pamięć o minionych rządach PO nie pozwala pozbyć się ogromnego dysonansu, rodzącego się w trakcie lektury opisanego wywiadu

Rozmowa Donalda Tuska z natemat.pl rozpoczęła się od „mobilnych” tematów. Lider PO mógł m.in. w końcu się pochwalić odzyskaniem prawa jazdy. Jednak najwięcej uwagi poświęcono cenom paliwa. Były premier, którego przytaczaną wypowiedź o cenach benzyny dobrze pamiętamy, próbował się zaprezentować jako swoisty paliwowy cudotwórca, który nagle znalazł „guzik”. Jest nim najwidoczniej uderzenie w Orlen i Lotos.

Natychmiast musi być obniżona marża Orlenu i Lotosu. Dane publikowane przez te spółki jasno pokazują, że od stycznia nastąpił skokowy wzrost ich zysków. (…) tu nie chodzi o żadne cuda. To nie jest tak, że ktoś siedzi w ukryciu i ma zapisane w tajnych księgach genialne pomysły na tanie paliwo. Po prostu trzeba podejmować decyzje, w tym przypadku decyzje o możliwie minimalnej marży dla takich firm jak Orlen czy Lotos. Wtedy można utrzymać wzrost cen w ryzach — mówił.

Najbardziej szokuje fakt, że ceny paliwa osiągają absolutnie rekordowe pułapy mimo zdjętego VAT-u, a Orlen i Lotos notują najwyższe zyski w historii. (…) Co prawda pazerność tej ekipy jest już przysłowiowa, a zamiłowanie prezesa Obajtka do zbytku, pałaców i nieruchomości jest legendarne, ale… przecież nie o to tu chodzi. Moim zdaniem to nie jest kwestia prostej korupcji — dodał.

Padło więc dość ciekawe pytanie: „Krótka piłka: dziś zostaje pan premierem, po ile jutro będzie paliwo?”. 5,19 zł — odpowiedział Tusk.

W rozmowie pojawił się także wątek emerytury Donalda Tuska. Czyżby były szef RE (bardzo dobrze wówczas uposażony), chciał się zaprezentować na bardzo skromnego seniora?

Jeszcze nie dostałem żadnej emerytury – ani krajowej, ani europejskiej – więc nie wiem, jakie to jest uczucie (…) Ostatnia informacja, jaką dostałem z ZUS, mówi o 3 tysiącach z kawałkiem — mówił lider PO.

Jak sam przekazał, pieniądze z ZUS otrzyma prawdopodobnie w czerwcu albo lipcu.

Gdy dostanę tę emeryturę, to chętnie podzielę się informacją, ile dokładnie wynosi. A gdy otrzymam emeryturę europejską – też o tym poinformuję — obiecał.

Wiem, jak smakuje bieda. W przeciwieństwie do wielu polityków, którzy dziś rządzą czy brylują na salonach, mnie nikt nie musi uczyć, co znaczy surowe życie człowieka, który nie ma co do garnka włożyć. Osiem lat pracowałem jako robotnik fizyczny po to, żeby utrzymać żonę i dziecko. Nie znam drugiego polityka w Polsce, który miałby tak duże doświadczenie z codziennym, autentycznym życiem. Całymi miesiącami przemieszkiwałem w hotelach robotniczych w Jaworznie, Kędzierzynie-Koźlu czy Sosnowcu. I wie pani co? Kiedy pracowałem na tych kominach, to nie spotkałem Kaczyńskiego — mówił Tusk, nie zapominając o klasycznej złośliwości.

Skoro Tusk wiedział, jak smakuje bieda, to dlaczego przez kilka lat nie potrafił tego pokazać w polityce swojego rządu?

Zarazem pojawiły się dość zawoalowane wypowiedzi, które mogą świadczyć o możliwej likwidacji „trzynastki i czternastki”, gdyby PO doszła do władzy. Bo jak stwierdził Tusk, „nie wystarczy raz na jakiś czas rzucić 13. czy 14. emeryturę”.

Ciepła woda nie może być luksusem. (…) Ludzie w Polsce są inteligentni i zdają sobie sprawę, że zadłużanie kraju i drukowanie pieniędzy nie zapewni im bezpieczeństwa i dobrobytu — dodał.

Wyrazem innej hipokryzji można nazwać budowanie przez Donalda Tuska mitu swoistego męczeństwa. Lider PO tak chętnie opowiadał o atakach na jego osobę, choć sam w tym samym wywiadzie zastosował dość podłą aluzję…

Ogląda pan TVP? — spytała dziennikarka.

Nie, również ze względu na higienę — odpowiedział Tusk.

Psychiczną? — dopytywała.

W jakimś sensie nie tylko.— odparł Tusk.

To, co stamtąd się leje, jest… nie muszę chyba dopowiadać. Ze względu na szeroko pojętą higienę staram się tego nie oglądać, ale oczywiście dostaję raporty, więc wiem, co tam się dzieje – i to nie tylko na mój temat - dodał.

Donald Tusk liczy najwyraźniej na amnestię Polaków, gdy rzekomo przyznawał się do błędów za czasów swoich rządów.

W roku 2011 powinienem się dziesięć razy bardziej zastanowić, w jaki sposób rozmawiać z ludźmi. Jak ich przekonywać, korygować własne pomysły. (…) W przypadku wieku emerytalnego był to bardzo poważny błąd. Tu nie powinno być przymusu, tylko przedstawienie możliwości — mówił, wyrażając przy tym dumę ze swojej pracy w Brukseli, chcąc przy tym za wszelką ceną wybronić się przed określeniem „ucieczka z Polski”.

W wywiadzie padło tez pytanie o Jarosława Kaczyńskiego. Polityk, który o prezes PiS mówi nieustannie, wręcz obsesyjnie, który oskarża partię rządzącą o najgorsze przewinienia, stosując wiele paskudnych aluzji, nagle przekonywał, że… do Kaczyńskiego nie żywi „żadnych uczuć”. Doprawdy?

A moje relacje z Jarosławem Kaczyńskim są relacjami politycznymi. Tu nie chodzi o empatię, wzruszenia, emocje. Kaczyński to twardy konkurent. Uważam go za ciągle niebezpiecznego przeciwnika politycznego. Niebezpiecznego, bo to, co Kaczyński robi z Polską, jest bardzo groźne dla naszego państwa i wszystkich obywateli. Nie mam jednak wobec niego szczególnych emocji. Staram się zbudować siłę, która go odsunie od władzy, więc szczerze mu życzę, by został liderem opozycji — przekonywał Tusk w ładnie opakowanej PR-em wypowiedzi.

Czytaj też: Kaczyński: Stawką żywotny interes Polski, a Tusk mówi „nie”

natemat, wPolityce/KG

Powiązane tematy

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.