TYLKO U NAS
Bijemy Niemców i Francuzów, czyli zabawa czołgami
Zamiast kolejnej partii „World of Tanks” proponujemy trochę militarnej arytmetyki pod tytułem: kto może pokonać „ruskij mir tankistow”?
O tym, że czołgi wciąż odgrywają niebagatelną rolę w współczesnym polu walki po pierwszej fazie kampanii Rosji przeciw Ukrainie nie ma co przekonywać. Spróbujmy zatem ocenić czysto statystycznie, kto kogo może ograć dziś w dziedzinie uzbrojenia pancernego? Oczywiście czołg czołgowi nierówny na polu walki, ale i z samych suchych liczb da się wyciągnąć interesujące wnioski…
Russkije tanki – ich mnogo…
Siły zbrojne Federacji Rosyjskiej jeszcze przed atakiem na Ukrainę dysponowały według International Institute for Strategic Studies (IISS) około 12.800 czołgami różnych typów i w różnym stanie przygotowania do wykonywania zadań bojowych.
Według danych Statista.com teoretycznie dopiero wspólna mobilizacja całości sił sześciu czołgowych potęg NATO: USA, Turcji, Grecji, Polski, Rumunii i Bułgarii zrównoważyłaby liczbowo zasoby Rosji, bo według stanu na 9 marca 2022 wojska tych członków paktu dysponują flotą 12.600 czołgów.
Polskie zagony
Co ciekawe, pancernymi karłami przy zasobach Wojska Polskiego są w istocie armie Francji i Niemiec, które w sumie mogłyby wystawić armadę 672 Leopardów i Leclerców, i dopiero wsparcie 200 włoskich czołgów pozwoliłoby zrównoważyć liczbowo nasze bataliony pancerne, które liczą według statista.com 863 wozy.
Pamiętajmy jednak, że dzięki ofensywnym zakupom Wojsko Polskie w ciągu dwóch lat wzbogaci się o 250 amerykańskich M1 Abrams w najnowszej wersji oraz sięgnie prawdopodobnie po koreańskie K2.
Jednak Wojsko Polskie nie ma wyboru – sporo posowieckich jeszcze T-72 przekazaliśmy Ukrainie, a rosyjsko-białoruskie apetyty na blitzkrieg tzw. Przesmykiem Suwalskim, by odciąć Litwę, Łotwę i Estonię, naszych sojuszników z NATO, mogą ostudzić tylko potężne pancerne zagony z biało-czerwonymi znakami na burcie.
Wal Javelinie,wal
Warto na koniec wspomnieć, że Rosjanie gdy rozpoczynali brutalny atak na Ukrainę na pierwszą linię rzucili ok. 10 proc. z całkowitej liczby swoich czołgów, czyli około trzy tysiące. Były to jednak jednostki liniowe, ostrzelane, wytrenowane i utrzymujące sprzęt w ciągłym ruchu, czyli esencja ruskiego potencjału. I to ten ponury pancerny kułak „russkowo mira” solidnie poszczerbili Ukraińcy pociskami Javelin i ogniem artylerii, sprowadzając na ziemię mit „drugiej armii świata”. Według danych sztabu wojsk Ukrainy do 10 czerwca zniszczono 1409 rosyjskich czołgów - bez mała połowę z tych, które od 24 lutego wdarły się przez wschodnią granicę. Cóż, nie samymi liczbami wygrywa się wojny…
Oprac. sek