Byliście więźniami politycznymi w PRL? Macie szansę na odszkodowanie
Przed gdańskim Sadem Okręgowym ruszyły procesy o odszkodowanie i zadośćuczynienie jakie wytoczyli skarbowi państwa bezprawnie aresztowani w stanie wojennym działacze NSZZ „Solidarność”, skupieni w Stowarzyszeniu Godność.
Od ich skazania przez sądy wojskowe PRL i od stanu wojennego mijają 32 lata. Przez dwadzieścia ostatnich lat, mimo stwierdzenia niekonstytucyjności dekretu o stanie wojennym, represjonowani bezskutecznie dobijają się o sprawiedliwość i rekompensatę za osadzenia za więziennym murem, utratę pracy, traumę stanu wojennego, rozłąkę z rodziną, a nieraz i fizyczne znęcanie się.
Jako pierwsze na sadową wokandę trafiły pozwy Stanisława Fudakowskiego, który współorganizował strajk w Stoczni Gdańskiej im. Lenina 13 i 14 grudnia 1981 r., członka Prezydium ZRG, przewodniczącego Regionalnego Komitetu Strajkowego, skazanego na 3,5 roku więzienia, Arkadiusza Makara, w grudniu 1981 r. 18-letniego ucznia, działacza RMP, wyrokiem Sądu Marynarki Wojennej w Gdyni skazanego na karę 4 lat więzienia, Andrzeja Malinowskiego, współorganizatora strajku w Hydrosferze, członka stoczniowego Komitetu Strajkowego, skazanego na 2,5 roku więzienia, osadzony w ZK w Potulicach oraz Andrzeja Osipowa, organizatora strajku 14-17 XII 1981 r. w PRK, skazany wyrokiem Sądu Marynarki Wojennej w Gdyni na 4 lata więzienia.
Nie obyło się bez problemów jakim okazała się zbyt mała sala sądowa przewidziana na wtorkową wokandę. Przybyło bowiem kilkanaście osób publiczności oraz liczni dziennikarze, którzy chcieli obserwować i relacjonować ten precedensowy proces. Po pół godzinie sędzia Joanna Szulc-Kozik sprawy o odszkodowania przeniosła z miniaturowej salki do większej sali.
- Ci, którzy poświęcili swoje życie, swoją wolność, swoje zdrowie dla ojczyzny zasługują na szczególne względy. Ojczyzna jest jak matka. Jeśli dla tych,. Którzy stawali w jej obronie nie będzie w stanie zadośćuczynić, każąc im zadowolić się jałmużną to będzie ona nie matką, a wredną macochą – mówił reprezentujący pokrzywdzonych mec. Andrzej Łepkowski.
Krzywda, jaka spotkała osoby represjonowane, działające ze szczytnych patriotycznych pobudek jest niewątpliwie większa, niż w przypadku sądowej pomyłki. Uzasadnia to przyznanie wyższego zadośćuczynienia osobie represjonowanej za taką działalność. Art. 19 Konstytucji RP, nakłada na państwo obowiązek otoczenia specjalną opieką i troską osób, które aktywnie uczestniczyły w walce o niepodległość Polski, które przyczyniły się do odzyskania wolności i niepodległości. Naprawienie wyrządzonych szkód i krzywd tym osobom zgodnie z ustawą zasadniczą, ma mieć wymiar specjalny.
- Domagamy się sprawiedliwości, gdyż dzisiaj kaci mają się o wiele lepiej niż ich ofiary. Godność ma też swój wymiar materialny. Nieudolne, złe, niekompetentne rządy uderzają w fundamenty godności. Mamy kryzys demokracji, przejawiający się choćby niską wyborczą frekwencją, przekonaniem, że sądy pełnią rolę służebną wobec układu politycznego. Mam nadzieję, że werdykt gdańskiego sądu zaprzeczy takim ocenom. Otworzyliśmy drzwi do wolnego świata, nie robiliśmy tego dla apanaży, ale to zobowiązuje do stosowania europejskich standardów, także w sprawach o zadośćuczynienie. Po dwudziestu latach naszej działalności, po odrzuceniu przez władze dziesiątek naszych inicjatyw, jesteśmy zniecierpliwieni – mówił na sądowej sali Stanisław Fudakowski.
Przedstawiając jego wniosek mec. Łepkowski za godziwe zadośćuczynienie uznał kwotę nie mniejszą niż pół miliona złotych za bezprawne aresztowanie i uwięzienie. Sąd odroczył ogłoszenie werdyktu na 25 marca. W marcu i kwietniu odbędzie się w Gdańsku około dwudziestu procesów o odszkodowania z powództwa pozostałych represjonowanych osób związanych z „Godnością”.
ASG