Premier: Usprawnimy monitoring rzek. Odra się odradza!
Wzmacniamy cały system technicznego monitoringu rzek; urządzenia do monitoringu, czujniki, były w rzekach zamontowane już wcześniej, ale chcemy, żeby były one gęściej rozlokowane i bardziej czułe - powiedział w czwartek premier Mateusz Morawiecki
Premier został zapytany w czwartek na konferencji prasowej w Siennicy (woj. mazowieckie) o kontrole przeprowadzone przez polityków KO w sprawie sytuacji na Odrze i o to, iż wynika z nich, że 90 mln ze środków unijnych, które zostały wydane na monitoring wód, nie zostały jeszcze rozliczone i że w ogóle tego monitoringu nie ma.
Szanowni państwo, my nie zakładamy nowych urządzeń technicznych do monitoringu, tylko wzmacniamy cały system monitoringu. Oczywiście urządzenia do monitoringu były i wcześniej, ale chcemy, żeby one były jeszcze bardziej gęsto rozlokowane. Chcemy, żeby były bardziej czułe, tak jak, podam jako przykład, najnowocześniejszych urządzeń elektronicznych na naszej granicy wschodniej, tej polsko-białoruskiej - odpowiedział Morawiecki.
Jak dodał, „tak samo chcemy unowocześniać infrastrukturę tutaj”. „Nie ma sprzeczności między dotychczas przeprowadzonymi inwestycjami, a kolejnymi, o których mówi pani minister Anna Moskwa” - podkreślił premier. Minister klimatu i środowiska Anna Moskwa zapowiedziała w zeszłym tygodniu stworzenie nowoczesnego systemu stałego monitorowania wód powierzchniowych wraz z systemem wczesnego reagowania na potencjalne kryzysy, awarie i katastrofy.
Szef rządu zwracał uwagę na konferencji, że Odra się odradza. Widzimy, że różnego rodzaju apokaliptyczne informacje o śmierci Odry były zdecydowanie przedwczesne. Bardzo się z tego cieszę, że natura, biologa bardzo szybko się odradza. A my dopomożemy temu według najlepszych rad ichtiologów i innych specjalistów, poprzez przekazanie środków dla związków wędkarskich na zarybianie, czy inne inwestycje o charakterze odtworzenia naturalnego środowiska, ekosystemu dla wszystkich żyjących stworzeń. I oczywiście przede wszystkim dla człowieka, żeby jak najszybciej można było korzystać z Odry tak, jak do tej pory - powiedział Mateusz Morawiecki.
CZYTAJ TEŻ: Naukowiec: Zbieg okoliczności prawdopodobną przyczyną śnięcia ryb [wideo]
CZYTAJ TEŻ: GIOŚ: próbki wody z Odry zbadano w Czechach, Anglii i Holandii
Tymczasem według naukowców, dramat Odry i masowe śnięcie ryb daje się wytłumaczyć procesami naturalnymi: niskim stanem wody, wysoką temperaturą, oraz substancjami, które od wielu lat trafiają do Odry. Splot tych czynników spowodował szybki rozrost roślinności wodnej, poniesienie się poziomu natlenienia przy powierzchni rzeki, zmiany ph i zwiększone stężenie amoniaku, i to te czynniki mogły powodować śnięcie ryb. Do podobnych sytuacji dochodziło już i na Odrze i w innych akwenach w Europie i na świecie. Do tej pory poszukiwania jakiejś konkretej toksyny, w tym badanie próbek wody w akredytowanych laboratoriach, nie przyniosły żadnych konkretnych rezultatów.
Teorie opozycji o zaniedbaniach
W środę posłowie Koalicji Obywatelskiej przedstawili na konferencji prasowej w Sejmie wnioski po kontrolach poselskich w sprawie katastrofy ekologicznej na Odrze. Mówili m.in., że Rządowe Centrum Bezpieczeństwa bardzo długo nie miało oficjalnych informacji o zagrożeniu ekologicznym w Odrze, przekonywali też, że katastrofa ekologiczna na Odrze mogła się nie wydarzyć, ale zabrakło systemu monitoringu rzek, doszło do błędów ludzkich, a najważniejsze odpowiedzialne osoby były na urlopie. Posłanka Gabriela Lenartowicz, która kontrolowała Ministerstwo Klimatu i Środowiska, powiedziała, że 90 mln zł, które trafiły na monitoring wód, pochodziły z pieniędzy unijnych. „Wydaje się, że jest to sytuacja, którą OLAF, czyli unijna policja, powinien się zainteresować - oceniła Lenartowicz.
Według niej, po wprowadzeniu nowego prawa wodnego w 2018 r. praktycznie zniknęła ochrona wód, bo gospodarowanie nimi przeniesiono do pionu gospodarczego, a MKiŚ zaś tak naprawdę nie prowadzi monitoringu środowiska wodnego, bo nie ma do tego instrumentów prawnych. „Ryba psuje się od władzy” - skomentowała Lenartowicz.
Od końca lipca obserwowany był pomór ryb w Odrze. Zakaz wstępu do Odry został wprowadzony w województwach: zachodniopomorskim, lubuskim i dolnośląskim. W ubiegłym tygodniu minister klimatu i środowiska Anna Moskwa poinformowała, że Instytut Rybactwa Śródlądowego w Olsztynie w próbkach wody z rzeki znalazł tzw. złote algi, których zakwit może spowodować pojawienie się toksyn zabójczych dla ryb i małży. Obecność toksyn potwierdzają badania gdańskich naukowców.
We wtorek dyrektor Centralnego Laboratorium Badawczego GIOŚ Mirosława Zbroś poinformowała, że badania porównawcze w związku z zanieczyszczeniem Odry wykonały laboratoria w Czechach, w Anglii i w Holandii; czeskie wyniki są porównywalne z polskimi. Według MSWiA w akcję oczyszczania Odry zaangażowano ponad 3 tys. strażaków, 2 tys. policjantów oraz 1,3 tys. żołnierzy. Woda w Odrze w różnych miejscach jest napowietrzana.
Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa ws. zanieczyszczeń w Odrze złożył do Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu WIOŚ. Prokuratura wszczęła postępowanie. Na polecenie Prokuratora Generalnego powołano w tym śledztwie zespół siedmiu prokuratorów i pięciu policjantów. W związku z sytuacją na Odrze premier Mateusz Morawiecki zdymisjonował szefa Wód Polskich Przemysława Dacę i Głównego Inspektora Ochrony Środowiska Michała Mistrzaka.
Czytaj też: RM: Firmy poszkodowane z powodu stanu Odry otrzymają 3010 zł
PAP/mt