Rosnąca inflacja, wysokie koszty kredytów – wrześniowe dane nastrajają coraz bardziej pesymistycznie
Inflacja w górę, ceny i raty kredytów również. Czy kryzys uderzy już w tym roku?
Według oficjalnych odczytów, inflacja w Stanach Zjednoczonych we wrześniu wyniosła 8.2% w ujęciu r/r. Pozornie, wskazuje to na poprawę, bo w sierpniu wynosiła ona 8.3%. Ale diabeł tkwi w szczegółach.
Bowiem w ujęciu miesięcznym, inflacja również wzrosła. Niewiele, bo o 0.4%, niemniej jednak, jest to niepokojący trend. Fed niechętnie podnosi stopy procentowe (obecnie wynoszą one 3.25%), bo gospodarka wyhamowuje. Jednocześnie, musi to robić, by zdławić inflację. A efektów tego działania jak nie było, tak dalej nie ma.
Głównymi składowymi inflacji są rosnące koszty jedzenia (o 0.8% w skali miesiąca) oraz benzyny (wzrost o 4.9%), której to ceny przekładają się pośrednio na całą gospodarkę. Co ciekawe jednak, amerykański rynek pracy jest nadzwyczaj chłonny. Obecnie, bezrobocie w Stanach Zjednoczonych osiągnęło poziom przedpandemiczny, tj. 3.5%. Na każdą bezrobotną osobę, przypadało 1.7 propozycji prac, co jest bardzo dobrym wynikiem. Zarówno przed amerykańskim bankiem centralnym, jak i prezydentem stoją poważne wyzwania. Z jednej strony, Biden planuje szeroki pakiet pomocowy, a także inwestycje w sektor energetyczny. W obliczu rosnących cen surowców energetycznych, jest to posunięcie rozsądne, ale może też napędzić inflację.
Z kolei Fed nie może w nieskończoność podnosić stóp procentowych, ale jednocześnie pozostaje pod silną presją. Amerykanie są społeczeństwem mocno zadłużonym, a przy tym oczekują, że bank centralny zdławi inflację. W którą stronę więc nie pójdzie, tak każde rozwiązanie spotka się z silną krytyką z którejś strony.
Źródło: Reuters