Chiny jednak nie ze stali? Sam Xi przepowiada "sztorm"
Chiński przywódca Xi Jinping w przemówieniu na zjeździe Komunistycznej Partii Chin (KPCh) przestrzegł przed możliwością wystąpienia „niebezpiecznego sztormu”. Według komentatorów kraj mierzy się z poważnymi wyzwaniami, a przyczyną części z nich jest polityka forsowana przez samego Xi.
Na poprzednim zjeździe KPCh w 2017 roku Xi mówił, że Chiny znajdują się w okresie „strategicznej szansy”. Tym razem przestrzegł, że „strategiczne szanse” mieszają się z „ryzykiem i wyzwaniami”, a „nieprzewidziane czynniki narastają”.
„Musimy więc być bardziej świadomi potencjalnych zagrożeń, być przygotowani na najgorsze scenariusze i gotowi do przetrzymania silnych wiatrów, wzburzonych wód, a nawet niebezpiecznych sztormów” – powiedział Xi do ok. 2,3 tys. delegatów w Wielkiej Hali Ludowej w Pekinie, otwierając w niedzielę XX zjazd KPCh.
Zjazd odbywa się w burzliwym okresie dla Chin. Prowadzona przez Xi polityka „zero Covid” prowadzi do lockdownów i uderza w gospodarkę, a jego poparcie dla prezydenta Rosji Władimira Putina dodatkowo alienuje Chiny od Zachodu. Dochodzi do tego kryzys na rynku nieruchomości, problem zadłużenia chińskich prowincji, ryzyko globalnej recesji, światowa inflacja i narastające napięcia międzynarodowe.
Dwa lata temu Xi wytyczył ambitny plan podwojenia PKB kraju do 2035 roku. Wymagałoby to wzrostu PKB o 5 proc. rocznie przez 15 lat. Wielu ekonomistów ocenia jednak, że taki wzrost nie będzie możliwy, nie tylko w tym roku, ale i w dłuższym okresie.
W tym tygodniu chiński urząd statystyczny opóźnił, bez podania przyczyny, publikację wyników gospodarczych za III kwartał roku. W II kwartale PKB Chin wzrosło tylko o 0,4 proc., po części z powodu surowego dwumiesięcznego lockdownu w Szanghaju, ważnego ośrodka handlu i finansów.
Poważnym wyzwaniem jest agenda Xi. Odkąd w 2012 roku doszedł do władzy, w centrum swojej polityki postawił poprawność ideologiczną, bezpieczeństwo państwowe i lojalność wobec partii. Upiera się przy zacieśnianiu kontroli nad gospodarką, co zdaniem wielu ekonomistów spowolniło dynamikę sektora prywatnego, który napędzał wcześniej gwałtowny wzrost Chin – pisze dziennik „Wall Street Journal”.
Jednym z głównych frontów rywalizacji Chin z USA i ich sojusznikami są zaawansowane technologie, szczególnie układy scalone. W ostatnich dniach Waszyngton ogłosił kolejną partię restrykcji mających ograniczyć Chinom dostęp do najnowocześniejszych czipów.
Xi odpowiada na to wezwaniami do samowystarczalności. W niedzielnym przemówieniu wielokrotnie zapowiadał zwiększenie inwestycji w badania i rozwój nowoczesnych technologii. Promowana przez niego polityka „podwójnej cyrkulacji” ma zmniejszyć zależność Chin od zagranicznych rynków. Choć Chiny są potentatem w wielu dziedzinach nowych technologii, eksperci sądzą, że doścignięcie USA w produkcji czipów zajmie Pekinowi wiele lat.
Chińskie władze chwalą się rozbudową sieci autostrad i kolei wysokich prędkości, ale gospodarka kraju nie rośnie już w takim tempie, jak za poprzedników Xi. Po części wynika to z faktu, że dotychczasowy model wzrostu oparty na dużych inwestycjach, w tym w infrastrukturę, już się wyczerpał. Władze od wielu lat sygnalizują zamiar przejścia do modelu nastawionego na konsumpcję wewnętrzną, ale „łatwiej powiedzieć niż zrobić” – ocenił w rozmowie z PAP dr Michał Bogusz z Ośrodka Studiów Wschodnich (OSW).
„Xi Jinping stwierdził, że najbliższe pięć lat będzie okresem krytycznym dla rozpoczęcia wszechstronnej budowy socjalistycznego zmodernizowanego kraju. To ma dwie poważne inklinacje. Po pierwsze Xi Jinping przyznaje, że czas ucieka, a ChRL ma coraz mniejsze możliwości odkładania niezbędnych przekształceń dotychczasowego modelu rozwoju” – podkreślił Bogusz.
Jego zdaniem narracja o „krytycznym okresie” i potrzebie zachowania ciągłości kierownictwa będzie jednym z podstawowych powodów, mających uzasadnić zerwanie z mechanizmem sukcesji rządów i przedłużenie władzy Xi.
„Nie można inwestować 40-45 proc. PKB wiecznie. Chiny muszą się przygotować na wiele, wiele lat wolniejszego, ale zrównoważonego wzrostu. Ci, którzy oczekują, że chińska gospodarka będzie największa na świecie w 2035 roku, prawie na pewno będą zawiedzeni” – ocenił ekspert ds. finansów z Uniwersytetu Pekińskiego Michael Pettis, cytowany przez agencję Reutera.
Z Pekinu Andrzej Borowiak
PAP/ as/