Polska-Ukraina: Kontrowersje po nominacji Melnyka
Wypowiedzi, w których porównuje się Polskę do ZSRR czy nazistowskich Niemiec, stawiając ją w jednym szeregu ze zbrodniarzami, to wypowiedź niedopuszczalna i rzecz, z którą z pewnością będziemy walczyć - powiedział wiceszef MSZ Paweł Jabłoński, odnosząc się do nominacji Andrija Melnyka na funkcję wiceszefa MSZ Ukrainy.
W piątek przedstawiciel rządu w Radzie Najwyższej Ukrainy Taras Melnyczuk poinformował, że były ambasador w Berlinie Andrij Melnyk został nowym wiceministrem spraw zagranicznych. Dyplomata zasłynął bardzo krytycznymi uwagami pod adresem rządu RFN po rosyjskiej inwazji na Ukrainę oraz wypowiedziami usprawiedliwiającymi masakry polskiej ludności, którymi miał dowodzić lider OUN Stepan Bandera.
Wiceminister spraw zagranicznych Paweł Jabłoński w środę w programie „Tłit” Wirtualnej Polski pytany był, czy ma żal do prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego za to, że ten powołał Melnyka na stanowisko wiceszefa MSZ. „To nie jest kwestia żalu, to jest raczej kwestia tego, że my z pewnością będziemy oczekiwali, żeby pan wiceminister spraw zagranicznych obecny - i jakikolwiek ukraiński polityk - unikali tego typu wypowiedzi na przyszłość i żeby jednak zmieniło się to podejście do oceny historii drugiej wojny światowej” - powiedział.
Jabłoński podkreślił, że wypowiedzi, w których porównuje się Polskę do ZSRR czy nazistowskich Niemiec, stawiając ją w jednym szeregu ze zbrodniarzami, to „jest to wypowiedź niedopuszczalna i rzecz, z którą z pewnością będziemy walczyć”.
„To nie jest tak, (…) że my zupełnie zapomnieliśmy o historii i chcemy wyłącznie myśleć o tych sprawach, które zaczęły się 24 lutego, a przeszłość oddzielamy grubą linią i nie będziemy na przykład pamiętać o zbrodniach, które były popełnione przez UPA na polskim narodzie. Będziemy o tym pamiętali, te sprawy muszą zostać rozliczone i wyjaśnione, bo wzajemne zaufanie pomiędzy narodami musi być budowane na prawdzie” - powiedział Jabłoński.
Wiceszef MSZ podkreślił, że dziś Ukrainie i Polsce grozi „śmiertelne niebezpieczeństwo”, więc w naszym interesie jest „przede wszystkim skupienie się na teraźniejszości, a o przyszłości na pewno będziemy rozmawiać”.
Przed kilkoma miesiącami w rozmowie z niemieckim dziennikarzem Melnyk został m.in. zapytany o masakry polskiej ludności, którymi dowodził Bandera. Ambasador powiedział, że we wskazanym okresie dochodziło zarówno do masakr Polaków, jak i Ukraińców. „To była wojna” – stwierdził polityk. Został odwołany z funkcji ambasadora przez prezydenta Wołodymyra Zełenskiego w lipcu.
PAP/ as/