Patriot - o co naprawdę chodzi z tymi systemami?
- Patrioty miały nie być wpięte w polski system dowodzenia i to Niemcy by decydowali, czy zestrzelą rosyjską rakietę - informuje w piątek portal wPolityce.pl
We wtorek, 15 listopada, gdy siły rosyjskie przeprowadziły zakrojony na szeroką skalę atak rakietowy na Ukrainę, na teren miejscowości Przewodów (woj. lubelskie) leżącej blisko granicy polsko-ukraińskiej spadła rakieta - jak później informowały polskie władze - najprawdopodobniej ukraińskiej obrony powietrznej, doszło do eksplozji, w wyniku której zginęło dwóch Polaków. Podkreślono, że wszystko wskazuje na to, że sytuacja ta była wynikiem nieszczęśliwego wypadku.
W niedzielę minister obrony Niemiec Christine Lambrecht zaproponowała wsparcie dla Polski obejmujące systemy obrony przeciwlotniczej Patriot i myśliwce Eurofighter, które strzegłyby polskiej przestrzeni powietrznej.
Portal wPolityce za pomocą źródeł z MON poinformował, że „niemiecka propozycja zakładała, że dostarczone przez Berlin zestawy Patriot nie byłyby wpięte w polski system dowodzenia, ale byłyby zarządzane przez stronę niemiecką i to wyłącznie ona decydowałaby, czy odpowiedzą na potencjalny atak, czy zestrzelą rosyjską rakietę” .
Co to oznacza? „W efekcie, jak podkreślają nasi rozmówcy, dla pewności działania systemy obrony powietrznej efekt byłby niewielki, a ryzyko chaosu bardzo duże. Rozstawienie tych systemów po stronie ukraińskiej zaproponowano stronie niemieckiej z jeszcze kilku innych powodów. Taki ruch dałby w efekcie ochronę nieba i nad Polską, i nad Ukrainą. To dziś szczególnie ważne, bo rosyjska barbarzyńska taktyka niszczenia infrastruktury energetycznej może za chwilę wywołać kolejną falę uchodźców, pozbawionych ciepła, prądu, żywności i pracy.”
wPolityce zauważa również, iż nie jest też prawdą, że tak nowoczesny sprzęt nie może operować na terytorium Ukrainy. „Dziś z powodzeniem pracują tam najnowocześniejsze systemy, jak choćby wyrzutnie HIMARS czy zaawansowany sprzęt brytyjski.Wyszkolenie załóg ukraińskich oczywiście może nieco potrwać, ale perspektywa trwania konfliktu jeszcze długie miesiące a może i lata uzasadnia taki wysiłek.”
Czytaj też: NAVAL: Przez 30 lat zabrakło analizy potrzeb dla wojska
PAP, wPolityce/KG