Polskie Pioruny podbijają świat!
Rywalizowaliśmy z Amerykanami, Francuzami oraz ze Szwedami. I pokonaliśmy ich - mówi „Dziennikowi Gazecie Prawnej” członek zarządu ds. rozwoju Mesko Przemysław Kowalczuk.
W wywiadzie dla „DGP” wiceprezes Mesko mówi o szczegółach podpisanej we wtorek umowy na sprzedaż rządowi Norwegii zestawów przeciwlotniczych Piorun. „Jej wartość to nieco mniej niż 50 mln euro. Podawanie liczby pocisków, wyrzutni i zestawów treningowych zostało zastrzeżone przez kupującego. Mogę jedynie ujawnić, że jest to kilkaset pocisków rakietowych. Dostawy będą zrealizowane w ciągu 2,5 roku” - zapowiada Kowalczuk.
Podkreśla, że w przetargu „rywalizowaliśmy z Amerykanami, Francuzami z MBDA i Francuzami z Thalesa, ze szwedzkim Saabem i jeszcze innymi firmami, które nie zostały ujawnione”. „Na ostatnim etapie pokonaliśmy Europejczyków. Ważnym czynnikiem naszej wygranej było dostosowanie się do specyficznych wymagań strony norweskiej, wzięcie pod uwagę tego, że to kraj położony na północy, często panują tam ekstremalnie niskie temperatury i do tego trzeba dostosować nośniki i transport” - zaznacza.
Pytany o moce produkcyjne, Kowalczuk informuje, że w tym roku Mesko wyprodukuje ok. 600 pocisków Piorun, w przyszłym około tysiąca, a później spółka dojdzie do 1,5 tys. rocznie. „Wówczas pojawi się bariera, trudno będzie dalej zwiększać liczbę produkowanych pocisków i w praktyce będziemy musieli postawić kolejny zakład” - dodaje.
Czytaj też: USA rozważają rozszerzenie szkolenia ukraińskiego wojska w Niemczech
PAP/kp