Niewolnicza praca w Chinach? Władze mówią o "centrach szkolenia"
Senacka komisja finansów zwróciła się do głównych producentów samochodów amerykańskich o ujawnienie czy ich pojazdy zawierają jakiekolwiek komponenty związane z rzekomym wykorzystaniem pracy przymusowej w Chinach. Ostrzegła, że jest to sprzeczne z prawem.
Listy w tej sprawie trafiły m.in. do amerykańskich firm General Motors, Tesla i Ford Motor. Komisja podkreśliła, że wcielone w życie w czerwcu prawo zakazuje importu towarów pochodzących z pracy przymusowej w Sinkiang.
„Było to wyrazem sprzeciwu wobec traktowania przez Pekin muzułmańskiej mniejszości ujgurskiej w Chinach, co Waszyngton nazwał ludobójstwem” – wyjaśnił w piątek Reuters.
Cytował list w którym przewodniczący komisji Ron Wyden uznał za „ważne, aby producenci samochodów dokładnie przeanalizowali relacje ze wszystkimi dostawcami związanymi z Xinjiangiem”.
Pekin zaprzecza nadużyciom w Xinjiang. Przyznał natomiast, że ustanowił „centra szkolenia zawodowego”, aby ograniczyć terroryzm, separatyzm i radykalizm religijny.
Listy, zostały wysłane również do producentów Toyoty Motor, Volkswagena, Stellantisa oraz Mercedes-Benz. Zawierają ostrzeżenie, że firmy „nie mogą i nie powinny” sprzedawać samochodów w USA, które zawierają komponenty z Xinjiang.
Wyden przytoczył raport wydany na początku grudnia przez naukowców z brytyjskiego Sheffield Hallam University na temat wykorzystania przez przemysł samochodowy stali, aluminium, miedzi, baterii, elektroniki i innych komponentów produkowanych w Xinjiang. Dokument podkreśla, że praktycznie każda część samochodu wymagałaby zwiększonej kontroli, aby zapewnić, że był wolny od pracy przymusowej.
Jak zauważył Reuters GM odpowiedział, że monitoruje swój globalny łańcuch dostaw i że jego umowy z dostawcami zabraniają stosowania „przymusowych, nie dobrowolnych form pracy” itp. Honda oczekuje od dostawców „przestrzegania globalnych wytycznych”. Dla Stellantisa „budowanie silnych odpowiedzialnych łańcuchów dostaw jest ważnym celem”.
Volkswagen odrzuca „pracę przymusową i wszystkie formy współczesnego niewolnictwa, w tym handel ludźmi”. Pozostali producenci samochodów nie wydali jeszcze oświadczeń w tej sprawie.
Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski
PAP/ as/