Informacje

zdjęcie ilustracyjne. Uwaga, powyższe zdjęcie nie przedstawia przedwojennego polskiego karabinu kb Ur / autor: Pixabay
zdjęcie ilustracyjne. Uwaga, powyższe zdjęcie nie przedstawia przedwojennego polskiego karabinu kb Ur / autor: Pixabay

TYLKO U NAS

Polska tajna broń: Czym był kb Ur?

Arkady Saulski

Arkady Saulski

dziennikarz Gazety Bankowej, członek zespołu redakcyjnego wGospodarce.pl, w 2019 roku otrzymał Nagrodę im. Władysława Grabskiego przyznawaną przez Narodowy Bank Polski najlepszym dziennikarzom ekonomicznym w kraju

  • Opublikowano: 12 stycznia 2023, 19:10

  • Powiększ tekst

Karabin zdolny niszczyć wojska pancerne III Rzeszy, obsługiwany przez pojedynczego żołnierza - brzmi jak oręż rodem z powieści o historii alternatywnej, czyż nie? W istocie taka broń istniała naprawdę! Objęta klauzulą najwyższe tajności mogła odwrócić losy kampanii wrześniowej!

Okres II RP przyniósł rozmaite ciekawe konstrukcje strzeleckie. Odrodzona Rzeczpospolita znajdowała się wciąż w trudnym geopolitycznie położeniu, dlatego konstruktorzy z naszego kraju mieli świadomość, iż wojsko musi dysponować rozmaitymi rodzajami broni.

Okres między I a II wojną światową był czasem, kiedy eksperymentowana z bronią znaną dziś jako karabin przeciwsprzętowy, czyli wielkokalibrowymi rusznicami zdolnymi eliminować z pola bitwy jednostki pancerne. Polskim wkładem w tego typu konstrukcje był karabin przeciwpancerny wzór 35 znany też jako kb Ur. Ta skonstruowana w połowie lat trzydziestych i produkowana od 1938 roku broń mogła stać się naszym eksportowym hitem, i trafić mogła nawet do innych państw, jak choćby Finlandii.

Karabin Ur był nowatorską konstrukcją, choćby z tego względu, że w odróżnieniu od innych konstrukcji tego typu na rynku nie stosował pocisków rdzeniowych, które przebijały pancerz dzięki twardemu rdzeniowi lecz pełnopłaszczowych pocisków ołowianych. Pociski takie były wystrzeliwane z bardzo wysoką prędkością dzięki silnemu ładunkowi prochowemu i długiej lufie. Taki pocisk nie rykoszetował przy uderzeniu w pancerz pod płaskim kątem lecz w pewnym sensie przyklejał się do pancerza, wybijając tzw. korek o średnicy ok. 20 mm, który następnie rozpadał się w pojeździe wraz z pociskiem, rażąc załogę odłamkami. W przypadku grubszych pancerzy pocisk rozpłaszczał się, ale oddana w niego energia powodowała rozwarstwienie się pancerza od środka, co także doprowadzało do rażenia załogi odłamkami. Na początku II wojny światowej kb Ur był więc w stanie przebić pancerz większości używanych wtedy czołgów.

Do służby wprowadzano ten karabin w najściślejszej tajemnicy, rzekomo planując jego eksport do Urugwaju (stąd nazwa Ur). Dostarczana w drewnianych, zapieczętowanych skrzyniach z napisem „Sprzęt mierniczy” była oddana żołnierzom dopiero w połowie lipca 1939 roku - zbyt późno by wojskowi mieli czas na wdrożenie taktycznej możliwości stosowania broni na polu bitwy. Co więcej polskie oddziały otrzymały tylko 3500 sztuk tej broni. Mimo to udało się zachować istnienie oręża w tajemnicy i Niemcy w 1939 roku byli całkowicie zaskoczeni jej pojawieniem się na polach bitew. Karabin okazał się skutecznym orężem przeciwko nawet najnowocześniejszym czołgom niemieckim, był też niezwykle wytrzymały, na tyle, iż w 2003 roku wojska koalicji antyterrorystycznej odnalazły kilka sztuk karabinu w znakomitym stanie w Iraku. Broń zapewne trafiła tam w okresie II wojny, jako zdobycz armii włoskiej lub niemieckiej, które to potem przekazywały ją bojownikom antybrytyjskich powstań w regionie. Z kolei w 2006 roku w USA na aukcji wystawiony został karabin kb Ur w stanie magazynowym. Był w tak dobrym stanie, iż wyglądał jakby dopiero wyciągnięto go ze skrzyni w 1939 roku.

Dziś karabiny przeciwsprzętowe nie są niczym nadzwyczajnym na polu bitwy - Amerykanie od lat 80-tych XX wieku stosują rusznice Barretta, zdolne przestrzeliwać nawet całe bloki silników. Niestety polski kb Ur zaginął gdzieś w pomroku dziejów - tym bardziej warto tę konstrukcję przypominać dziś, kiedy nasz kraj znów na niwie technologii strzeleckich może pochwalić się sukcesami.

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych