INWAZJA NA UKRAINĘ
Gdzie nastąpi nowa rosyjska ofensywa? Opinia eksperta
Rosyjska armia nie ma wystarczających sił i środków, by przeprowadzić zmasowane natarcie na całej linii frontu, liczącej 1500 km; prawdopodobna jest jednak ofensywa w obwodzie ługańskim, z kierunku Starobielsk-Swatowe - ocenił w środę w rozmowie z portalem Suspilne ukraiński ekspert ds. wojskowości pułkownik Serhij Hrabski.
„Obserwujemy wzmocnienie zgrupowań przeciwnika w obwodach donieckim i ługańskim. Rosja próbuje też skoncentrować swoje siły na kierunku zaporoskim, ale wróg znajduje się tam w dosyć niekorzystnej sytuacji, ponieważ ukraińskie wojska mają możliwość, by stale ostrzeliwać rosyjskie pozycje. (…) Dlatego ataki (najeźdźców) w obwodzie zaporoskim mają charakter demonstracyjnych prowokacji, obliczonych na rozproszenie działań Ukraińców (konieczność utrzymywania tam części sił zbrojnych - PAP). Takie próby były już podejmowane przez Rosjan w ubiegłym tygodniu” - wyjaśnił Hrabski.
Jak dodał, „względny spokój”, który panuje obecnie na Ługańszczyźnie, może świadczyć o tym, że to właśnie w tym regionie przeciwnik zamierza zgromadzić główne siły uderzeniowe, a następnie przeprowadzić natarcie.
We wtorek podobne oceny przedstawił w rozmowie z niezależną rosyjską telewizją Nastojaszczeje Wriemia ukraiński pułkownik sił powietrznych Roman Switan. Jak podkreślił, Kreml szykuje się do kolejnej ofensywy, ale nie będzie to żadne zmasowane uderzenie, na wzór tego z 24 lutego 2022 roku, lecz raczej cykliczne wysyłanie kolejnych mas żołnierzy na obecną linię frontu. Według Switana wróg ma możliwość, by rzucać w ten sposób do walki 100 tys. ludzi w ciągu miesiąca.
Hrabski uczestniczył m.in. w misji OBWE w Kosowie, a także misji szkoleniowej Sojuszu Północnoatlantyckiego w Iraku. W 2010 roku został nagrodzony Medalem NATO za Chwalebną Służbę.
Czytaj też: Ile samolotów potrzebuje Ukraina? To konkretna liczba
PAP/kp