WYWIAD
Langenfeld o ofensywie: "Logika już dawno wyparowała z rosyjskiego myślenia"
„Rosjanie nie mają siły na wyprowadzenie ataków z tak wielu kierunków. Uniemożliwia to min. kulejąca logistyka, która musi zapewnić środki do walki. Pamiętajmy też, że zaplecze Rosjan nawet w Donbasie, jest bez ustanku porażane artylerią rakietową” - mówi w wywiadzie dla wGospodarce.pl Piotr Langenfeld. Były korespondent wojenny, ekspert ds. bezpieczeństwa i pisarz.
Arkady Saulski: Dziś rano poinformowano o atakach Rosji na wschodzie „z pięciu kierunków”. Czy to ta ofensywa o której mówi się od tygodni?
Piotr Langenfeld: Rosyjska ofensywa będzie polegała na zwiększaniu nacisku w obwodzie Ługańskim, Donieckim i Zaporożu. Ta ofensywa trwa już od jakiś dwóch tygodni. Rosjanie zgromadzili trzy dywizje w rejonie Kreminna- Swatowo, atakują Wuhełedar. Wydaje się że prawdziwe są plotki o rozkazie Putina który nakazał zająć Donbas do marca.
CZYTAJ: Nowa ofensywa Rosji! „Atak z pięciu kierunków”
Rosjanie zgromadzili duże siły. Ale głównie piechotę i uzupełnienia z poboru. Ataki pod Wuhełędarem zmieniły się w masakrę. Pod Kreminną – wbrew propagandzie w sieci - postępy są niewielkie i okupione wielkimi stratami. Uważam że sugerowane w Internecie, kolejne kierunki uderzeń z północy, lub wschodu to zasłona dymna. Rosjanie nie mają siły na wyprowadzenie ataków z tak wielu kierunków. Uniemożliwia to min. kulejąca logistyka, która musi zapewnić środki do walki. Pamiętajmy też, że zaplecze Rosjan nawet w Donbasie, jest bez ustanku porażane artylerią rakietową.
Rosja zdoła cokolwiek dla siebie ugrać na tych atakach? Wszak mówi się o tym, iż broniony ofiarnie Bachmut jest raczej miastem o znaczeniu politycznym i jego ewentualne zdobycie nie zmieni sytuacji wojny?
Logika już dawno wyparowała z rosyjskiego myślenia o wojnie. W mojej ocenie toczy się walka o władzę na samych szczytach. Być może generałowie chcą się wykazać, by nie być odsuniętymi… ze wszystkimi tego konsekwencjami. Ataki w Donbasie to również budowanie jakiejś pozycji do negocjacji w przyszłości. Rosjanie prawdopodobnie chcą uzyskać ile się da, za nim do akcji wejdą nowe zachodnie systemy uzbrojenia. Nie sądzę jednak by doszło do strategicznego przesilenia i sukcesu Moskwy. Przedłużające się walki kosztować będą Ukrainę kolejne niepotrzebne straty. Rosjanie będą tracić tysiące ludzi dziennie, ale wiedzą że już nie wygrają. Podobno ta świadomość dotarła do generalicji, a ta szuka sposbu na choć pokazowe zwycięstwo na wybranym odcinku.
Co musiałaby zrobić Ukraina by wygrać wojnę w 2023 roku? Czy to w ogóle możliwe? A może, jak wskazuje dr Piotr Napierała, będziemy mieli do czynienia z zamrożeniem konfliktu?
Zamrożenie konfliktu przewidywano już na zimę. Nie wierzyłem w to, bo to wojna „wschodnia”, wypowiedziana przez agresywne, nieobliczalne państwo. Zamrożenia nie ma, są za to niewyobrażalne rosyjskie straty. W styczniu ok, 1000 zabitych i dwa razy tyle rannych dziennie! Przypuszczam że Ukraiński Sztab Generalny ma plan. Odbudowuje rezerwy i wykrwawia Rosjan, choć obrońcy też ponoszą duże straty. Ale wyniszczenie Rosjan w ludziach i w zasobach, pozwoli na wyprowadzenie ofensywy na wiosnę lub latem. Miałoby to być duże uderzenie, które wyrwie znów jakiś fragment okupowanego terytorium. Czy całość? Wątpię. Wtedy też dopiero zaczną się oficjalne negocjacje i zyskiwanie czasu na odbudowę potencjałów obu stron.
Rozmawiał Arkady Saulski.