WYWIAD
Langenfeld: Ukrainy nie da się podbić
„Ukrainy nie da się podbić i okupować. Ukraina też jest zmęczona i osłabiona ale uzyskała wsparcie zachodu - w co nie wierzyli przeróżni eksperci” - mówi w wywiadzie dla wGospodarce.pl Piotr Langenfeld, analityk, pisarz, ekspert ds. bezpieczeństwa i były korespondent wojenny w Afganistanie.
Arkady Saulski: Joe Biden złożył wizytę w Kijowie, stolicy kraju wciąż atakowanego przez Rosję. Czy ten gest oznacza jakiś istotny zwrot w pomocy USA? Czy może być tak, że wsparcie zwiększy się na tyle, że Ukraina przestanie być zmuszana do walki z „jedną ręką związaną za plecami”?
Piotr Langenfeld: Wizyta Prezydenta USA to bardzo mocny, wymowny gest wobec Kremla. W pewnych kręgach dyskutowano konieczność podobnego gestu, ale wizyta w zagrożonym atakami Kijowie ma moc największą. To przede wszystkim deklaracja poparcia dla Ukrainy oraz - jak sądzę - potwierdzenie, że USA liczą i wierzą w zwycięstwo nad rosyjskim agresorem. To również policzek dla Moskwy. Rosjanie nie zniechęcili prezydenta do wizyty w Kijowie, więc na wewnętrznym podwórku propagandowym dostali bolesny cios. Nie są traktowani jako silne państwo.
Wskazuje Pan w jednej ze swych wypowiedzi, że ew. wzmocnienie pomocy militarnej Chin dla Rosji nie zmieni sytuacji na froncie… czy może to znaczyć, że runie propagandowy domek z kart jaki wznoszą także i Chiny?
Uważam, że utajniona pomoc chińska płynie do Rosji już od pewnego czasu. Ukrywano ją pod szyldem „współpracy z Koreą Północną”. Rosja wyczerpuje zapasy amunicji - dzięki porażaniu magazynów przez systemy rakietowe prod. zachodniej oraz poprzez typowo sowieckie szastanie amunicją w pierwszym okresie wojny. Chiny mogą pomóc uzupełnić zapasy amunicji artyleryjskiej, ale jak mogłyby wspomóc Rosję nowoczesnym sprzętem? Chiny wojskowo opierały się na sprzęcie rosyjskim, który jak się sprawdza, widzimy co dzień w relacjach na Ukranie. Wszystko co „nowe i nowoczesne” jest zapewne propagandą i istnieje w śladowych ilościach. Podobnie jak „nowoczesne” rosyjskie czołgi czy myśliwce
Zapytam jeszcze o, być może, śmiałe proroctwo - wielu komentatorów mówi o tym, że wojna się będzie przedłużać lub konflikt ulegnie zamrożeniu. A co jeśli Ukrainie uda się osiągnąć nieduże ale na tyle kompromitujące dla Moskwy zwycięstwa, że wojna zakończy się o wiele szybciej niż sądzimy? Czy możliwy jest taki scenariusz?
O zamrożeniu konfliktu słyszymy od pół roku. Zima miała być okresem spokoju a tymczasem rosyjskie straty są rekordowe w lutym. Rosji śpieszy się z osiągnięciem… no właśnie czego? Uważam, że idzie tu o zachowanie resztek powagi u obecnego reżimu na Kremlu. Strategicznie wojna jest przegrana. Ukrainy nie da się podbić i okupować. Ukraina też jest zmęczona i osłabiona ale uzyskała wsparcie zachodu - w co nie wierzyli przeróżni eksperci. Wizyta Joe Bidena pokazuje nam że USA ma wiedzę że sytuacja ros jest gorsza i w perspektywie dojdzie do jakiegoś załamania. Być może ważniejsze będą czynniki gospodarcze. Słyszałem plotki/opinie że jeżeli mowa o zamrażaniu konfliktu, to nastąpi on latem po Ukraińskiej kontrofensywie. Do tego miał namawiać Kijów Biały Dom. Ukraina pewnie nie odbierze całości zagarniętych terytoriów, ale kolejna porażka Rosjan będzie dla nich tak dotkliwa że zmuszeni będą paktować. Nie będzie to zamrożenie konfliktu, ale czas kompromisów. Ale to pokaże przyszłość
Rozmawiał Arkady Saulski.