UE nałożyła dodatkowe sankcje na grupę Wagnera
Unia Europejska ogłosiła w sobotę wdrożenie dodatkowych sankcji wobec grupy Wagnera za „łamanie praw człowieka” w Republice Środkowoafrykańskiej, Mali, Sudanie i na Ukrainie
Jak wynika z opublikowanego w niedzielę raportu „Deutsche Welle”, wspierana przez Kreml prywatna firma wojskowa dywersyfikuje swoje działania w Afryce i oprócz zaangażowania militarnego zajmuje się wieloma przedsięwzięciami biznesowymi, m.in. handlem metalami szlachetnymi, rzadkim drewnem, a nawet produkcją piwa.
Łącznie 11 osób i siedem podmiotów związanych z grupą najemników zostało dodanych do listy wspólnoty celem zamrożenia aktywów i zakazu podróży - podała agencja AFP.
Decyzję o najnowszych dodatkowych sankcjach podjęto „ze względu na międzynarodowy wymiar i wagę działań grupy, a także jej destabilizujący wpływ na kraje, w których jest aktywna” - napisano w oświadczeniu Rady Europejskiej.
Działalność grupy Wagnera jest zagrożeniem dla mieszkańców krajów, w których działa, oraz dla Unii Europejskiej - powiedział szef unijnej polityki zagranicznej Josep Borrell.
AFP pisze, że np. w Mali UE objęła sankcjami szefa tamtejszych sił Wagnera. W oświadczeniu napisano, że najemnicy Wagnera w tym kraju „byli zaangażowani w działania związane z przemocą i wielokrotnym łamaniem praw człowieka, w tym w pozasądowe zabójstwa”.
Na liście podmiotów objętych najnowszymi sankcjami wspólnoty znalazła się także środkowoafrykańska stacja radiowa Lengo Sengo „za angażowanie się w internetowe operacje wywierania wpływu na rzecz Rosji i Grupy Wagnera mające na celu manipulowanie opinią publiczną”.
Opublikowany w niedzielę raport niemieckiego nadawcy „Deutsche Welle”(DW) opisuje aktywności organizacji wykraczające poza działania militarne. Grupa wykorzystuje przedsięwzięcia biznesowe do prowadzenia nieoficjalnej rosyjskiej dyplomacji na całym kontynencie.
Julian Rademeyer, analityk z Global Initiative against Transnational Organized Crime (GI-TOC), stwierdził, że grupa Wagnera „jest najbardziej wpływowym rosyjskim aktorem działającym obecnie w Afryce”.
DW zaznacza, że Rosja dąży do zwiększenia wpływów w Afryce, a grupa Wagnera prawdopodobnie będzie tego częścią w takim samym stopniu jak wizyty państwowe ministra spraw zagranicznych Siergieja Ławrowa, współpraca wojskowa i transakcje zbrojeniowe. Siłę tego typu „dyplomacji” można było zaobserwować podczas głosowania ws. najnowszej rezolucji ONZ przeciwko agresji Rosji na Ukrainie, gdzie Moskwa mogła pozyskać 15 wstrzymujących się od głosu państw afrykańskich. Jeszcze wyraźniej po stronie Kremla stanęły Erytrea i Mali, głosując przeciwko rezolucji.
Międzynarodowe dochodzenia wykazały, że grupa Wagnera jest aktywna w obszarach daleko wykraczających poza bezpieczeństwo, osiągając ogromne zyski z handlu cennym drewnem tropikalnym z Republiki Środkowoafrykańskiej, uzyskując profity z kopalni złota w tym samym kraju, a także kontrolując firmy produkujące piwo i alkohole.
Rademeyer powiedział, że wojna na Ukrainie spowodowała, że część wagnerowców musiała opuścić Afrykę, aby walczyć na Ukrainie. Mimo to analityk GI-TOC ocenił, że nic nie wskazuje na to, iż wojna w Europie doprowadzi do pełnego wycofania rosyjskich najemników z kontynentu afrykańskiego. Wręcz przeciwne, gdyż - jak donosił na krótko przed rocznicą rozpoczęcia wojny amerykański „The Wall Street Journal”, powołując się na źródła wywiadowcze USA - wagnerowcy współpracowali z lokalnymi rebeliantami w celu zaplanowania zamachu stanu w Czadzie.
„Obawy są takie, że grupa Wagnera będzie dalej się rozrastała i dokonywała przerzutów w Afryce, o ile nie będzie interwencji zapobiegających tym wpływom, a także o ile europejscy partnerzy i państwa nie będą znacznie lepiej współpracować ze swoimi afrykańskimi partnerami” - powiedział Rademeyer.
PAP/KG