Aktywiści klimatyczni „brutalnie” wykorzystują dzieci w swoich protestach
Działacze klimatyczni „brutalnie” wykorzystują dzieci w swoich protestach, np. stawiając je naprzeciwko armatek wodnych - ocenia Robin Middel, rzecznik prasowy burmistrza Hagi. W sobotę w mieście doszło do blokady autostrady A12 przez działaczy klimatycznych, policja użyła armatek wodnych przeciw demonstrantom.
Działacze organizacji Extinction Rebellion zorganizowali w sobotę blokadę autostrady A12 w centrum Hagi. Protestowali w ten sposób przeciwko polityce klimatycznej rządu i wsparciu przez niego sektora paliw kopalnych.
Organizacja wezwała swoich zwolenników w mediach społecznościowych do przyłączenia się do protestu. Ostatecznie do miasta przyjechało kilkaset osób, z których część zaczęła około południa blokować ważną arterię komunikacyjną miasta.
Gdy mimo wezwania policji część z nich odmówiła zejścia z drogi, policja użyła wobec nich siły, w tym armatek wodnych, na co wydał wcześniej zgodę burmistrz Hagi Jan van Zanen. Policja zatrzymała 700 osób, z których prawie wszystkie zostały wypuszczone po spisaniu przez funkcjonariuszy.
Burmistrz w wydanym oświadczeniu określił jako „smutną” konieczność użycia armatek wodnych. Podziękował jednocześnie policji „za jej wysiłki”. „Zrobiliśmy wszystko co możliwe, aby zapewnić bezpieczeństwo zarówno mieszkańcom, jak i demonstrantom” – napisał.
Policja zareagowała spokojnie i profesjonalnie” – twierdzi rzecznik burmistrza Robin Middel. W rozmowie z dziennikiem „De Telegraaf” zwraca uwagę na to, iż działacze klimatyczni „brutalnie” wykorzystują dzieci do swoich protestów. „Umieszczają je naprzeciwko armatek wodnych” – mówi Middel.
Premier Mark Rutte powiedział w niedzielę w telewizji NPO 1, że demonstranci są sami sobie winni, że użyto przeciw nim armatek wodnych, i nazwał okupację autostrady „absurdalną”.
Czytaj także: Kim są tzw. kurierzy nielegalnych migrantów i ile biorą za „usługę”?
PAP (Z Amsterdamu Andrzej Pawluszek/gr