Informacje

Gaz  / autor: fot. Fratria
Gaz / autor: fot. Fratria

Niemcy bez zmian: Nord Stream wraca do gry?

Agnieszka Łakoma

Agnieszka Łakoma

dziennikarka portalu wGospodarce.pl, publicystka miesięcznika "Gazeta Bankowa", komentatorka telewizji wPolsce.pl; specjalizuje się w rynku paliw i energetyce

  • Opublikowano: 4 kwietnia 2023, 08:53

  • Powiększ tekst

Choć formalnie rząd w Berlinie odcina się od gazowej współpracy z Rosją, to niemieckie firmy wznawiają ubezpieczenie rurociągu Nord Stream. To może być sygnał, że gazociąg, który posłużył do uzależnienia Europy od rosyjskiego importu, wznowi działalność.

Rurociąg biegnący przez Bałtyk z Zatoki Fińskiej do wybrzeży Niemiec to jeden z największych symboli bliskich relacji niemiecko-rosyjskich i polityki realizowanej przez lata przez Angelę Merkel, dzięki której Moskwa zdominowała dostawy gazu do Europy. Dla Kremla Nord Stream przez lata był narzędziem do uprawiania europejskiej polityki. Gdy – po agresji na Ukrainę w ubiegłym roku - najpierw Gazprom odciął częściowo dostawy dla Europy Środkowej, a latem doszło (z niewyjaśnionych przyczyn) do eksplozji na rurociągach, wydawało się, że nie ma szans, by wznowiły pracę. Tymczasem w marcu b.r. pojawiły się informacje o  uszczelnieniu rurociągów, a dziś agencja Reuters poinformowała o tym, że dwaj potentaci niemieccy Allianz i Munich Re odnawiają ubezpieczenie Nord Stream. „Polisa ubezpieczeniowa obejmuje uszkodzenia rurociągu i przerwy w działalności. Posiadanie ubezpieczenia ułatwiłoby również wszelkie prace remontowe potrzebne do wznowienia dostaw gazu na dnie Morza Bałtyckiego do Europy” – napisał Reuters, powołując się na nieoficjalne źródła.

Nie ma informacji, że władze niemieckie były pomysłodawcą wznowienia ubezpieczenia, ale nie jest tajemnicą, ze w samych Niemczech opinie co do przyszłości Nord Stream sa podzielone. I choć część niemieckich udziałowców wycofała w z tego przedsięwzięcia, to jednak nie brakuje zwolenników do powrotu – po zakończeniu wojny – do współpracy energetycznej z Rosją. Tradycyjnie zwolennikiem takiego come back jest były kanclerz Gerhard Schroeder, za rządów którego ustalono z Rosją szczegóły projektu i rozpoczęto jego budowę. Schroeder potem trafił do zarządów i rad Nadzorczych dużych rosyjskich koncernów, otrzymując wysokie liczone w milionach euro wynagrodzenie za swoją pracę dla nich. I pochodzi z tej samej partii SPD, która współtworzy w Niemczech rząd.

Na budowie i eksploatacji rurociągu Nord Stream zarobiło wiele niemieckich firm. Zaś rząd w Berlinie był gwarantem tzw. kredytów eksportowych i kredytu finansowego na budowę.

Choć od początku Polska i kraje nadbałtyckie alarmowały, że Nord Stream ma charakter polityczny i przyczyni się do zwiększenia uzależnienia od rosyjskich dostaw surowca, to władze Niemiec zapewniały, że to czysto biznesowe przedsięwzięcie. Na rok przed agresją Rosji na Ukrainę Europa sprowadzała z Rosji 40 proc. potrzebnego gazu, nie tylko przez gazociąg bałtycki.

Agnieszka Łakoma

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych