TYLKO U NAS
Rosjanie szkolili islamskich migrantów? Ekspert alarmuje! NASZ WYWIAD
„W masach zachęconych imigrantów, łatwo było przemycić przeszkolonych weteranów ISIS, syryjskich, bezrobotnych żołnierzy z Afganistanu czy kurdyjskich Peszmergów. Do wyboru do koloru. Tysiące ludzi z granicy przebywało na szkoleniach w głębi Rosji. Przecież nie uczono ich lepienia garnków z gliny!” - alarmuje w wywiadzie dla wGospodarce.pl Piotr Langenfeld, ekspert ds. bezpieczeństwa, analityk i pisarz.
Arkady Saulski: Państwa skandynawskie ogłosiły, że Rosja od dekady prowadzi na Bałtyku działania hybrydowe - cywilne jednostki mają być w istocie końmi trojańskimi pełnymi oficerów wywiadu, sprzętu nasłuchowego i operatorów wojskowych, którzy tworzyć mają mapy zachodniej infrastruktury surowcowej i energetycznej. Zapytam wprost - czy był Pan zaskoczony tą informacją? A może służby wiedziały o tym wcześniej tylko dopiero teraz ujawniono to szerzej, w tym - opinii publicznej?
Piotr Langenfeld: Znamiennym jest tu określenie „ogłosiły”. Bałtyk staje się wewnętrznym „jeziorem” NATO, a strach przed „potęgą” Rosji maleje. Państwa regionu otwarcie wskazują na rosyjskie działania agresywne. Europa, a szczególnie państwa naszego regionu, przestają obawiać się Rosji i mówią „sprawdzam”. Działania Rosjan na Bałtyku to element nacisku na państwa NATO oraz demonstrowanie zdolności agresywnych w celu pompowania swoich zdolności. To ważne w aspekcie politycznym.
W swojej pracy analitycznej często porusza Pan kwestie służb, dezinformacji, operacji hybrydowych. Czy w obecnej chwili Rosja osłabła militarnie na tyle, że skazana jest tylko na tego typu działania? Sianie fake newsów, „urabianie” opinii publicznej, działania hybrydowe?
Bezwzględnie rosyjska armia doznała serii porażek na frontach Ukrainy. Jak mówiłem, obecność – nazwijmy to – agresywna, to próba demonstrowania światu że „nic się nie stało”. Oręż działań hybrydowych pozostaje - jak oceniał to niezastąpiony dr Targalski - o wiele tańszą metodą prowadzenia działań. Rosjanie chcą przekonywać, że są dalej mocni, choć wygląda na to, że ta ich potęga to ordynarna „wioska potiomkinowska”. Pamiętajmy, że służby czy siły zbrojne krajów basenu Morza Bałtyckiego, dozorowały działania rosyjskie. Teraz w warunkach kryzysu, działania sojuszników zostały nasilone i wsparte np. obecnością USA.
A Polska? Z pewnością przecież padamy ofiarą takich operacji?
Ten tydzień zaczął się od ataków na strony internetowe, zwolnił nam internet. Były problemy z płatnościami elektronicznymi i operacjami w bankach. To zapewne ataki cybernetyczne, albo nawet ofensywa cyberwojny. Zastanawiam się czy to nie element odwracania uwagi od mającej nastąpić kontrofensywy ukraińskiej.
Nie mogę nie zapytać o sytuację na wschodniej granicy - od 2021 roku mówi się przecież o tym, że szturmy na granicę polsko-białoruską przez zwiezionych z Bliskiego Wschodu islamskich migrantów mają hybrydowe charakter. Wiem, że ma Pan więcej informacji na ten temat - czy jest Pan gotów je ujawnić?
Krótko. To był przygotowany atak hybrydowy. Wojna ciągle nowego typu, a działania na naszej granicy były jej nowym frontem. W masach zachęconych imigrantów, łatwo było przemycić przeszkolonych weteranów ISIS, syryjskich, bezrobotnych żołnierzy z Afganistanu czy kurdyjskich Peszmergów. Do wyboru do koloru. Tysiące ludzi z granicy przebywało na szkoleniach w głębi Rosji. Przecież nie uczono ich lepienia garnków z gliny! Wyobraźmy sobie scenariusz gdy granica „puszcza” i jakaś większa grupa przedziera się w głąb kraju. Niech w tej grupie będzie kilku ukierunkowanych fanatyków. Niech jeden lub dwaj wysadzą się w powietrze w warszawskim metrze. Mamy chaos, szok, oskarżenia władzy o nieudolność, kryzys polityczny - podsycany z zewnątrz - a po wybuchu wojny na Ukrainie, nie można w Polsce stworzyć bazy zaopatrzeniowej dla walczącego państwa. Jak mógł wyglądać sposób przerzutu „specjalistów” z Białorusi, opisałem w powieści sensacyjnej „Quadira” i „Zaszłość”.
Rozmawiamy w roku wyborczym w Polsce - ataki dezinformacyjne i działania służb się nasilą?
Na pewno tak. Będziemy mieli do czynienia z nasileniem akcji dezinformacji, cyberataków oraz ordynarnych prowokacji. Ale druga strona potrafi się bronić. Ufam że wiele „koni trojańskich”, zostanie wskazanych.
Rząd planuje zwiększenie kar za szpiegostwo - będzie to bat na szpiegów? A może tylko chodzi o uspokojenie opinii publicznej?
Wydaje mi się że oficer wrogiej służby wywiadowczej aresztowany w Polsce, prędzej czy później zostanie wymieniony. Taka niepisana albo pisana zasada. Bardziej zwyczaj. Nie sądzę by oficer wrogiej służby odsiedział cały wyrok. I tak został „spalony”. Wyższe wyroki powinny odstraszać zdrajców sprzedających tajemnice własnego państwa, czy instytucji które zdradzają.
Jeszcze poważniej należy zastanowić się nad uszczegółowieniem paragrafów za szpiegostwo. Metody „espionagu” robią się tak nowoczesne, skomplikowane i wysublimowane że nie podlegają prawu. Lub zatrzymany może dość sprawnie wytłumaczyć się, jeżeli dowody są zbyt wątłe.
Przypominam sprawę Anny Chapman i jej siatki. FBI musiało mocno się natrudzić i zebrać żelazne dowody w akcie oskarżenia Rosjan szpiegujących w USA, a mimo to nie udało im się wypełnić wszystkich celów.
Rozmawiał Arkady Saulski.