Kolejny krok omijający Ukrainę został zrobiony. Polska też nie jest na trasie
Gazprom poinformował we wtorek o podpisaniu z austriackim koncernem OMV memorandum ws. budowy austriackiego odcinka gazociągu South Stream, który ma dostarczać rosyjski gaz Europie Zachodniej z pominięciem Ukrainy.
W siedzibie rosyjskiego koncernu w Moskwie odbyło się tego dnia robocze spotkanie prezesa Gazpromu Aleksieja Millera z prezesem OMV Gerhardem Roissem; podczas spotkania podpisano memorandum ws. budowy austriackiego odcinka gazociągu South Stream - taką informację Gazpromu rozesłała w Brukseli firma komunikacyjna GPlus Europe.
Jak podkreślono, memorandum wyraża intencje stron, dotyczące budowy austriackiego odcinka gazociągu, który będzie mieć przepustowość do 32 mld m sześc. gazu rocznie i który będzie miał swój punkt końcowy w austriackim hubie gazowym Baumgarten. Kontrowersyjna, omijająca Ukrainę rura ma prowadzić z Rosji przez Morze Czarne do Bułgarii, a następnie do Serbii, na Węgry, do Austrii i Słowenii. Ma to być kolejny, po Gazociągu Północnym, rurociąg omijający Ukrainę.
Obecnie import z Rosji zaspokaja ok. jednej trzeciej zapotrzebowania na gaz w UE; 40 proc. importowanego przez Unię z Rosji gazu jest transportowane przez Ukrainę.
Gazprom zapowiada, że wszystkie pozwolenia potrzebne do budowy austriackiego odcinka spółki uzyska do końca 2015 r. "Pierwsze dostawy gazu są oczekiwane w 2017 r., a pełne uruchomienie austriackiego odcinka gazociągu planowane jest na styczeń 2018 roku" - czytamy w komunikacie Gazpromu.
Miller przypomina w tym komunikacie, że wdrażanie projektu ma już solidne podstawy w prawie międzynarodowym dzięki międzyrządowej umowie podpisanej przez Rosję i Austrię w kwietniu 2010 r.
"Potrzeba budowy i korzyści wynikające z projektu gazociągu South Stream dla Europy są oczywiste" - przekonuje szef Gazpromu cytowany w informacji.
"To ważny krok w kierunku znaczącego zwiększenia bezpieczeństwa dostaw gazu dla Austrii i dalszego wzmocnienia roli Baumgarten jako kluczowego hubu gazowego w Europie Środkowej i Wschodniej" - podkreśla Roiss, który przekazał Millerowi list od ministra gospodarki Austrii Reinholda Mitterlehnera. Minister miał wyrazić w tym liście poparcie dla wdrażania projektu South Stream w Austrii.
Liczący 3600 km South Stream to wspólny projekt Gazpromu i włoskiej firmy ENI, który ma zapewnić dostawy rosyjskiego gazu do Europy Zachodniej z pominięciem Ukrainy. Przepustowość South Streamu ma wynieść 63 mld m sześc. gazu rocznie. Inwestycja wzbudza obawy o dalsze uzależnienie UE od dostaw gazu z Rosji.
Umowy międzyrządowe dotyczące gazociągu South Stream podpisało z Rosją sześć krajów Unii: Bułgaria, Węgry, Słowenia, Grecja, Chorwacja i Austria. W grudniu ub.r. Komisja Europejska zaleciła renegocjację tych porozumień, bo są one sprzeczne z trzecim pakietem energetycznym UE. Umowy te - w opinii KE - dają nadmierne prawa Gazpromowi, jak np. zarządzanie gazociągiem, wyłączny do niego dostęp, czy ustalanie taryf przesyłowych. Negocjacje z rosyjskim rządem ws. zmiany umów miała prowadzić Komisja, ale w związku z kryzysem na Ukrainie komisarz UE ds. energii Guenther Oettinger zapowiedział zamrożenie rozmów na poziomie politycznym.
W kwietniowej rezolucji Parlamentu Europejskiego poruszono temat bezpieczeństwa energetycznego; PE podkreślił pilną potrzebę zdecydowanej wspólnej polityki bezpieczeństwa energetycznego UE, czyli unii energetycznej, by ograniczyć uzależnienie UE od rosyjskiej ropy i gazu. PE jest zdania, że nie należy budować Gazociągu Południowego (South Stream), należy natomiast udostępnić inne źródła dostaw.
Z Brukseli Julita Żylińska (PAP)