Mordercza selekcja do polskiej jednostki specjalnej!
Polskie Wojska Specjalne to nie tylko GROM ale też choćby operująca z Gliwic JW Agat. Ta specjalizująca się w działaniach na tyłach przeciwnika specjalna grupa szturmowa właśnie zakończyła selekcję!
Agat to jednostka stosunkowo młoda, bowiem powstała w 2011 roku. Jedną z jej dewiz jest: „Po nas tylko zgliszcza”… i trudno nie przyznać tym słowom racji! Agat specjalizuje się w działaniach na tyłach nieprzyjaciela, uderzając w czułe, kluczowe dla wysiłku wojennego punkty. Zniszczeniom ulegać mają kluczowe dla działań wojennych obszary, zaś sami żołnierze uczeni są operowania w skrajnie nieprzyjaznych warunkach.
Dlatego selekcja do jednostki jest bardzo surowa. I choć wysiłek fizyczny jest tu istotny, to, jak wskazują oficerowie, przydaje się też znajomość matematyki czy nawet historii!
Do edycji wiosennej zgłosiło się 33 kandydatów. Jak sobie radzili?
Jak mówi cytowany przez „Polskę Zbrojną” operator „Padre”:
Zmieniliśmy rejon działania, przygotowaliśmy szereg niespodzianek i nowych zadań dla naszych kursantów. Po raz pierwszy do udziału w selekcji zaprosiliśmy także żołnierzy dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej
A jak wyglądał sam proces selekcji?
Przyszłych operatorów na „dzień dobry” poddano najpierw morderczemu wysiłkowi by potem nakazać im… odpoczynek. Odpoczynek, z którego szybko ich wyrwano - już po godzinie snu zmuszeni byli ponownie ruszyć w góry! Istotne były też kwestie psychologiczne - to jak kandydaci radzą sobie ze stresem. Przykładowo - choć w selekcji brali udział też żołnierze służby zasadniczej, z jednostek zmechanizowanych czy podchorążowie z akademii wojskowych selekcjonujących nie interesowały ich stopnie, osiągnięcia czy nawet imiona - nadano im numery i tylko tak się do nich zwracano.
Podczas pięciu dni po górskich szlakach i bezdrożach kandydaci pokonali ponad 200 km. Po Beskidach maszerowali zwartą grupą, pod dyktando i w tempie instruktorów albo indywidualnie, wówczas poruszali się zgodnie ze wskazanymi przez instruktorów współrzędnymi. – Nawigacja w terenie i praca z mapą zawsze kuleją. Ku naszemu zdziwieniu, na selekcję zgłosił się oficer, który nie wiedział, co to jest azymut – mówią szturmani z Agatu. Instruktorzy sprawdzili, jak kursanci radzą sobie z pracą w grupie, ocenili pracę liderów. Podczas tej części trzeba było np. przetransportować rannego (kandydaci wykorzystywali do tego ważącą ponad 80 kg drewnianą belkę), nauczyć się fragmentu tekstu na pamięć i następnie go wyrecytować, rozwiązać zadania matematyczne i logiczne łamigłówki
Jednak to nie biegi, wspinaczki i zjazdy po linie okazały się najgorsze lecz… spotkanie z psychologiem!
Każdy z kursantów musiał odpowiedzieć na kilka pytań – szkoleniowcy chcieli w ten sposób sprawdzić ich wiedzę ogólną i zdolność do logicznego myślenia. – To jeden z ważniejszych elementów selekcji – przyznaje „Padre”. Pytania są bardzo proste, np. wymień głównych bohaterów „W pustyni i w puszczy”, z jakimi krajami graniczy Polska, kiedy był chrzest Polski? Co to jest rzeczownik? Co się wydarzyło 17 września 1939 roku albo jak brzmi twierdzenie Pitagorasa? – To wiedza na poziomie szkoły podstawowej. Ze smutkiem stwierdzamy, że zwłaszcza młodzi mają bardzo duże braki w edukacji. I niestety nie wszystkie potknięcia można tłumaczyć zmęczeniem – mówi kierownik selekcji.
Jak wskazuje pani Julia, psycholog z Agatu kandydaci są sprawdzani nie tylko pod kątem tego czy „pękną”, ale też czy zmęczenie i stres nie sprawią, że zaniknie w nich umiejętność logicznego myślenia i współdziałania w grupie. Agat jest tworzony przez zespoły i to właśnie one mają realizować zadania - Wojska Specjalne to nie miejsce dla samotnych wilków.
Widać to było w opisanym przez kandydatów przypadku ich kolegi, który zaliczył kontuzję. Mimo to ukończył trening - wspomogli go koledzy, którzy pomogli mu wytrwać do finału. Właśnie o taką pracę zespołową chodzi!
Minister Mariusz Błaszczak podczas uroczystości 3 Maja w Pałacu Prezydenckim mówił, że Wojsko Polskie to wzór profesjonalizmu. Widząc takie jednostki jak Agat i działających w jej obrębie operatorów trudno nie przyznać panu ministrowi racji!
Polska Zbrojna/ Arkady Saulski/