TYLKO U NAS
Antypolska gra Kremla pogromcą "Wiedźmina"?
Pamiętają Państwo kremlowski projekt mający wspierać propagandowe gry wideo? Pierwsza już powstała i jest tak zła, jak to sobie Państwo wyobrażają.
Przypomnijmy - w 2022 roku, krótko po inwazji Rosji na Ukrainę i sankcjach nałożonych na agresowa, Kreml ogłosił potężny program finansowy, mający wesprzeć rosyjskie studia gamingowe, które tworzyć będą „gry historyczne i patriotyczne”. Budżet na to wsparcie wynosił miliony rubli.
Jakie przyniosły efekty?
Wielka Smuta
Gra wreszcie doczekała się premiery i, jak nietrudno się domyślić, nie jest to najbardziej udana produkcja w dziejach.
Pierwotny projekt można by uznać nawet za interesujący - gra miała opowiadać o wydarzeniach doby Wielkiej Smuty i opanowaniu przez Polaków Kremla w 1612 roku. Gameplay miał nawiązywać do hitów - Ghost of Tsushima czy francuskiej, historycznej serii Assassins Creed.
Jak się jednak okazało ostateczny produkt najwięcej ściąga z… polskiego Wiedźmina!
Bohaterski Juri
Gra nowi tytuł „Smuta” i opowiada o losach Jurija - bojara z 1612 roku, który musi walczyć przeciwko najazdowi „Polaków i kozaków” na Ruś. Już tu widać wyraźnie antypolski i antyukraiński charakter produkcji.
Sama gra przypomina mieszaninę Wiedźmina 1 i Wiedźmina 3, z mechanikami wyraźnie zapożyczonymi z jedynki - czarnymi charakterami są oczywiście Polacy i Ukraińcy, z jednym wyjątkiem „dobrego, niezależnego Kozaka” (wyraźne nawiązanie do kontrolowanych przez Rosję ruchów separatystycznych), zaś sama rozgrywka jest koszmarnie wręcz toporna i wypełniona błędami, zaś fabuła stanowi propagandową czytankę.
Na plus można zaliczyć niezgorszą grafikę i całkiem udane animacje postaci.
Gra jest jednoznacznie oceniana jako najgorsza produkcja RPG 2024 roku.
Bardzo efektownie opowiada o grze bułgarski youtuber Nikołaj Kazmirko Kriłow (Warlockracy), który poświęcił się dla graczy, przechodząc całą produkcję… a potem opowiadając o niej na swoim kanale:
Nie tylko propaganda
Warto jednak zaznaczyć, że choć „Smuta” jest pośmiewiskiem świata gamingowego, to Kreml nie zwalnia i wsparte mają być kolejne gry propagandowe.
Według władz „krajowe” produkcje gamingowe mają wyeliminować z rosyjskiego rynku wszystkie zagraniczne gry, do roku 2030 roku!
Czy zamiar się powiedzie? Wątpliwe.
Kreml wchodzi do „Minecrafta”
Natomiast nie jest tak, że Rosja na polu kulturowym jakim jest gaming oddała pole! Jak informuje „The New York Times” Kremlowscy specjaliści od propagandy skutecznie wykorzystują już istniejące gry do szerzenia prorosyjskich treści: gry wojenne, strzelanki, ale też symulacje takie jak „War Thunder” (będący zresztą produkcją rosyjskiego studia) czy nawet popularny wśród dzieci „Minecraft” wykorzystywane są do szerzenia treści przychylnych Kremlowi. I choć udaje się te treści zwalczać (i to coraz skuteczniej) - to problem daleki jest od rozwiązania.
Jeśli zaś chodzi o „Smutę” to produkcja poza Rosją (w której też jest krytykowana, nawet przez zwolenników projektu, jako „zmarnowana szansa”) raczej nie zrobi kariery - na obecną chwilę żadna platforma sprzedażowa dostępna na Zachodzie jej nie oferuje. Arkady Saulski
»» O bieżących wydarzeniach w gospodarce i finansach czytaj tutaj:
Praca z domu i 42 tys. zł miesięcznie. Nawet bez studiów
Nadchodzi DAC7: Unia skontroluje, co sprzedajesz w Internecie