Tak było kiedyś. Tzw. "gorsze dzieci"
W latach 1948-1996 około 16,5 tysiąca ludzi w Japonii przymusowo poddano sterylizacji na podstawie przesłanek eugenicznych, zgodnie z obowiązującym w Japonii po II wojnie światowej prawem - pisze w czwartek brytyjski dziennik „Guardian”, powołując się na raport zaprezentowany w tym tygodniu w japońskim parlamencie.
Wśród osób poddanych sterylizacji znalazło się m.in. dwoje dzieci, chłopiec i dziewczynka, w wieku 9 lat. Japońskie prawo dotyczące eugeniki, które umożliwiało proceder, zniesiono w drugiej połowie lat 90.
1400-stronicowy raport, jaki zaprezentowano w tym tygodniu w japońskim parlamencie, opisuje zdarzenia z lat 1948-1996, kiedy działało prawo mające na celu „zapobiegnięcie narodzinom potomstwa o niskiej jakości (…) oraz ochronę życia i zdrowia matki”. Ofiarami procederu były głównie kobiety. W raporcie zauważono, że sterylizacja, którą władze przeprowadzały wobec osób z niepełnosprawnością intelektualną, chorych psychicznie lub z dziedziczonymi zaburzeniami, by uniknąć narodzin „gorszych” dzieci, była warunkiem zakwalifikowania się do niektórych programów pomocy społecznej, a nawet uzyskania zgody na zawarcie małżeństwa.
Również w zgodzie ze stosowanym w przeszłości w Japonii prawem niemal 60 tys. kobiet dokonało aborcji z powodu chorób dziedzicznych, na jakie mogłyby cierpieć poczęte przez nie dzieci.
Koji Niisato, prawnik reprezentujący ofiary, stwierdził, że w sprawie nadal pozostaje wiele pytań bez odpowiedzi. „Raport nie ujawnił, dlaczego stworzono prawo, dlaczego jego zmiana zajęła 48 lat, ani dlaczego ofiary nigdy nie otrzymały odszkodowania” - powiedział Niisato, cytowany przez agencję Kyodo. Po publikacji raportu rząd Japonii „dokonał szczerej refleksji i szczerze przeprosił” za „ogromny ból” zadany ofiarom przymusowej sterylizacji.
Ofiary programu sterylizacji przez dziesięciolecia prowadziły kampanię, domagając się odszkodowania finansowego. W 2019 r. parlament Japonii przyjął prawo, zgodnie z którym każdej ofierze zaoferowano zadośćuczynienie w wysokości ok. 23 tys. dolarów. Wielu poszkodowanych uznało, że kwota ta nie odzwierciedla cierpienia, jakiego doznali. Termin składania wniosków o przekazanie rekompensaty upływa w kwietniu 2024 r., ale jak dotąd tylko 1049 osób, które je złożyły, otrzymało zadośćuczynienie - wynika z doniesień medialnych.
Jedna z poszkodowanych, Junko Iizuka, która nadal walczy w sądzie o rekompensatę, miała 16 lat, gdy została zabrana do kliniki w północno-wschodniej części kraju i zmuszona do poddania się operacji. Jak później odkryła, uniemożliwiła jej ona poczęcie dziecka.
Eugeniczna operacja pozbawiła mnie wszystkich moich skromnych marzeń o szczęśliwym małżeństwie i dzieciach. (…) Jak tylko powiedziałam mężowi, któremu ufałam, że przeszłam operację i nie mogę mieć dzieci, zostawił mnie i zażądał rozwodu. Zachorowałam psychicznie i nie mogłam pracować. Zdiagnozowano u mnie zespół stresu pourazowego - powiedziała dziennikarzom 77-letnia Iizuka.
Nie możemy pozwolić, aby ból, jaki nam zadano, pozostał ukryty w ciemnościach” - skomentowała Iizuka. Przyznała, że ona i inne ofiary są coraz starsze, a wiele z nich zmarło, zanim doczekało się sprawiedliwości.
Czytaj też: KE nagina prawo na korzyść Niemiec
Czytaj też: „Kryzysowe domino” średnich i dużych firm. Na czym polega?
pap, jb