Orban: Tusk depcze konstytucję
To, co widzimy, to jawna przemoc, zastraszanie i rażąca próba zdeptania opinii publicznej i wolności słowa oraz uciszenia wszelkich sprzeciwów – powiedział Balázs Hidvéghi dziennikowi „Magyar Nemzet”. Gazeta zapytała europosła Fideszu o ocenę pełnych furii działać rządu Donalda Tuska wobec polskich mediów publicznych.
To, co dzieje się w Polsce jest przerażające, nowy liberalny rząd Donalda Tuska depcze polską konstytucję i obowiązujące prawo - podkreślił Balázs Hidvéghi, europoseł Fideszu w Parlamencie Europejskim.
Jak wielokrotnie informował „Magyar Nemzet”, polski minister kultury i dziedzictwa narodowego Bartłomiej Sienkiewicz odwołał w tym tygodniu prezesów telewizji publicznej, radia i państwowej agencji informacyjnej PAP oraz powołał nowe rady nadzorcze w mediach publicznych.
Ruch ten wywołał oburzenie ze strony Prawa i Sprawiedliwości (PiS), które rządziło Polską przez dwie kadencje, a prezydent Andrzej Duda nazwał ten ruch „rażącym naruszeniem konstytucji”.
Prawdziwa twarz Donalda Tuska
Aby wdrożyć rozporządzenie rządu Tuska, policja została nawet wezwana do siedziby polskich mediów publicznych.
To, co widzimy, to jawna przemoc, zastraszanie i rażąca próba zdeptania opinii publicznej i wolności słowa oraz uciszenia wszelkich sprzeciwów. Wszystko to pokazuje, w co przekształciła się lewicowo-liberalna polityka – powiedział Balázs Hidvéghi.
Dodał, że jest to niedopuszczalne w demokratycznym państwie prawnym, jest sprzeczne ze wszystkimi pisanymi i niepisanymi zasadami, a żadne zwycięstwo wyborcze nie daje mandatu do podejmowania takich praktyk.
Szczególnie niezwykłe jest to, że robi to koalicja, która w ostatnich latach nieustannie atakowała rząd PiS i Węgry na gruncie praworządności” - podkreślił europoseł.
Jednym z kluczowych punktów kampanii Donalda Tuska było to, że jeśli zostanie wybrany, fundusze unijne wstrzymane z powodu wątpliwości dotyczących praworządności zostaną uwolnione. Co zrobi Bruksela w odpowiedzi na tę bezprecedensową, niemal dyktatorską decyzję, pozostaje tajemnicą, ponieważ jak dotąd nie było żadnej reakcji.
Biorąc pod uwagę zakres podwójnych standardów i cynizmu politycznego w Brukseli, w pewnym sensie nie jest zaskakujące, że nikt się nie odezwał – podkreślił polityk.
Ponieważ do władzy doszli politycy, których lubią, którzy tańczą tak, jak im zagra Bruksela, teraz milczą. Balázs Hidvéghi dodał, że nie jest to jedyny niedawny przypadek, w którym pojawiły się poważne obawy dotyczące praworządności, ale Bruksela nie podejmuje żadnych działań. Podobną ciszę widzieliśmy, gdy hiszpański lewicowy premier Pedro Sánchez zaoferował katalońskim politykom pro-niepodległościowym niekonstytucyjną amnestię w zamian za władzę.
Gdzie jest brukselska praworządność?
Viktor Orbán również zabrał głos w tej sprawie, odpowiadając na pytanie dziennikarzy, mówiąc, że ”gdyby to wydarzyło się na Węgrzech, wojska NATO już zostałyby wezwane”.
To nie jest żadna przesada. Od lat atakują Węgry w najbardziej ekstremalny sposób, ale kiedy dochodzi do tak rażącego łamania prawa, milczą. – tak Balázs Hidvéghi skomentował słowa premiera.
Polityk dodał, że jeśli Bruksela nie podejmie żadnych działań przeciwko polskiemu rządowi, będzie to kolejnym ciosem dla wiarygodności Unii Europejskiej, która i tak nie jest zbyt mocna.
CZYTAJ TAKŻE: Prezydent wetuje ustawę! Chodzi o 3 mld zł dla nowej TVP
CZYTAJ TAKŻE: Tajemnicze służby w TVP. „Wynoszą sprzęt”
wpolityce, jb