Informacje

Wykresy giełdowe  / autor: Pixabay
Wykresy giełdowe / autor: Pixabay

TYLKO U NAS

Czy korekta w styczniu zagrozi wzrostom na GPW?

Krzysztof Pączkowski

Krzysztof Pączkowski

Redaktor "Gazety Bankowej", portalu wGospodarce.pl i telewizji wPolsce. Ekspert w dziedzinie finansów, bankowości i rynków kapitałowych.

  • Opublikowano: 16 stycznia 2024, 15:50

    Aktualizacja: 16 stycznia 2024, 16:21

  • Powiększ tekst

Trwające od początku roku spadki na warszawskiej giełdzie – choć z pewnością niepokojące – pojawiły się po okresie bardzo dobrej koniunktury i potężnych zysków z inwestycji kapitałowych w 2023 roku. W tej sytuacji pojawiają się pytania o dalszy scenariusz wydarzeń, ale też czynniki ryzyka mające największy wpływ na nastroje wśród inwestorów.

Jak zauważa Michał Szukalski, analityk Q Value rozważając obecną sytuację na warszawskim parkiecie, warto odnieść się zarówno do wyników inwestycyjnych z ostatnich kwartałów, jak też otoczenia gospodarczego i w końcu zagrożeń związanych z obszarem geopolityki w naszym regionie Europy.

Czytaj też: Wywiad „Gazety Bankowej” wstrząsnął rynkami!

Zmiana perspektywy

-Przypomnijmy, że wszystkie indeksy na GPW zanotowały w zeszłym roku ponad 30-proc. wzrosty, a wskaźnik MCI Poland (liczony w dolarze amerykańskim) z prawie 50-proc. zwyżką dał się wyprzedzić tylko indeksom na Węgrzech i w Grecji. Ponadto w ujęciu kwartalnym WIG z ponad 22-proc. wzrostem na przestrzeni ostatnich trzech miesięcy zeszłego roku należał do najsilniejszych na świecie – podkreśla Michał Szukalski.

Według niego, o ile 2023 rok okazał się doskonałym okresem dla inwestorów, to poprzedzający go praktycznie cały 2022 stał już pod znakiem zdecydowanej dekoniunktury (tu WIG20 obrazujący zmiany cen akcji największych na warszawskiej giełdzie firm stracił w tym czasie na wartości ponad 20 proc. – stając się wówczas jednym z najsłabszych wskaźników w skali globalnej – przyp. red.).

-Jeżeli natomiast spojrzymy na rynek w perspektywie dwuletniej (w okresie grudzień 2021 – grudzień 2023), to mamy zaledwie 3-proc. wzrost naszego rynku – co już raczej wielkiego wrażenia na nikim nie robi. Do tego po ostatnich, styczniowych spadkach znajdujemy się teraz niżej niż 2 lata temu. Wtedy jednak byliśmy w przededniu rosyjskiej agresji na Ukrainę, przy rozpędzającej się inflacji, rosnących stopach procentowych i perspektywie osłabienia wzrostu gospodarczego – zauważa analityk Q Value.

Warunki w bezpośrednim otoczeniu warszawskiego parkietu były więc wówczas zdecydowanie inne od obecnych – przy dużo większym ryzyku inwestycyjnym.

Czytaj też: Rekordu w obligacjach jednak nie było

Naturalna korekta

-W tej sytuacji obecne spadki indeksów na naszej giełdzie w I poł. stycznia to raczej naturalna korekta na bardzo wykupionym po grudniu rynku akcyjnym. Ponadto o tym, że nasi rodzimi inwestorzy giełdowi dopiero się rozpędzają, świadczą zarówno rosnące nabycia jednostek w funduszach inwestycyjnych, jak też dużo lepsze w ostatnich tygodniach zachowanie mniejszych indeksów – ocenia Michał Szukalski.

Jego zdaniem, co prawda inwestorzy zagraniczni (zachęceni do lokowania u nas kapitału już po październikowych wyborach) zrobili sobie teraz chwilę przerwy, to nie należy się tutaj spodziewać dużych zmian w postrzeganiu rynku. Choć z pewnością kluczowe znaczenie będzie miał jednak dalszy scenariusz wydarzeń w Polsce, w tym ruchy na politycznej szachownicy.

-To czego duzi inwestorzy unikają jak ognia, to nieprzewidywalność. Jest to czynnik, który w bardzo dużym stopniu podnosi ryzyko inwestycyjne, a co za tym idzie zwiększa dyskonto danego rynku. Pamiętajmy, że inwestorzy zagraniczni mają do wyboru aktywa na całym świecie, a kredyt zaufania jakim obdarzyli obecną koalicję, może wyczerpać się szybciej niż przypuszczamy – mówi ekspert Q Value.

Krzysztof Pączkowski

Czytaj też: Czy Fed szybko sprowadzi inflację do celu?

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych