Eurosceptycy z Alternatywy dla Niemiec dołączyli do grupy ECR w PE
Frakcja konserwatystów w Parlamencie Europejskim, do której należy PiS, przyjęła w czwartek siedmiu europosłów eurosceptycznej Alternatywy dla Niemiec (AfD). Ugrupowanie to jest przeciwne sankcjom wobec Rosji za aneksję Krymu i integracji Ukrainy z UE.
Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy wybrali też dzi nowe władze. Szefem został Brytyjczyk Syed Kamall, a pierwszym wiceprzewodniczącym - europoseł PiS Ryszard Legutko.
Po majowych eurowyborach PiS wzmocniło swoją pozycję w grupie Europejskich Konserwatystów i Reformatorów w PE. Polskie ugrupowanie zdobyło 19 mandatów, zaś dominujący do tej pory we frakcji Brytyjczycy - 20.
Głosowanie w sprawie przyjęcia niemieckiej AfD do grupy konserwatystów było tajne, a współpraca z tą partią budziła pewne kontrowersje. AfD domaga się wykluczenia ze strefy euro krajów niezdolnych do konkurowania z najsilniejszymi gospodarkami eurolandu. Opowiada się też za większym wpływem Niemiec w unijnych strukturach.
W programie przed eurowyborami AfD wypowiedziała się też przeciwko sankcjom wobec Rosji w reakcji na aneksję Krymu. Zdaniem polityków tej partii nie wolno dopuścić do przyjęcia Ukrainy do Unii Europejskiej. AfD sprzeciwia się ponadto dalszemu rozszerzeniu NATO na wschód, a także zawarciu umowy handlowej między UE a USA.
Stosunek do Rosji budzi pewne zastrzeżenia europosłów Prawa i Sprawiedliwości - przyznał Ryszard Legutko. "AfD jest partią bardzo interesującą, została stworzona przez ekonomistów w reakcji na kryzys euro. Pewne rzeczy nam się podobają, jak obrona rodziny, stanowisko w kwestiach moralnych, poglądy odnośnie potrzeby reformowania Unii. Nieco mniej podoba nam się łagodne nastawienie do Rosji, ale to dość typowe dla partii niemieckiej. Minister spraw zagranicznych Niemiec Frank-Walter Steinmeier mówi rzeczy gorsze niż nasi koledzy z AfD" - powiedział Legutko.
Nawiązanie współpracy europejskich konserwatystów z AfD jest też zgrzytem między niemiecką kanclerz Angelą Merkel a brytyjskim premierem Davidem Cameronem, którego torysi dominują we frakcji EKR. Według brytyjskich mediów Cameron próbował zablokować przyjęcie krytyków Merkel do frakcji konserwatystów, ale zdołał jedynie opóźnić głosowanie o tydzień.
Dzięki przyjęciu nowych europosłów liczba członków frakcji EKR wzrosła do 63, co sprawia, że mogą oni stać się trzecią siłą polityczną w europarlamencie nowej kadencji. W zeszłym tygodniu EKR przyjęła też m.in. eurodeputowanych ze skrajnie prawicowej, antyimigracyjnej Duńskiej Partii Ludowej oraz eurosceptycznej Partii Finów.
Do tej pory trzecią pod względem liczebności (za centroprawicą i socjaldemokratami) była frakcja liberałów. W nowym PE mają oni na razie 59 europosłów, ale zamierzają jeszcze prowadzić rozmowy w sprawie przyjęcia kolejnych.
Według Legutki EKR liczy na to, iż będzie trzecią siłą polityczną w nowym europarlamencie. "To zmieniłoby pewien układ strategiczny europarlamentu. Do tej pory PE był postrzegany jako rządzony przez absolutną większość euroentuzjastyczną, a gdzieś na marginesie byli tzw. eurosceptycy. W tej chwili większość tworzą dalej dwie duże partie, które obie trochę straciły. Z prawej strony jest całkiem spora grupa rzeczywistych eurosceptyków, którzy chcą albo wyjść z UE, albo rozmontować ją kompletnie. I jest też - na czym nam zawsze zależało - rosnąca grupa eurorealistów, za którą się uważamy. Wzrost liczebności tej grupy traktujemy jako ważne wydarzenie w boju o kształt Unii Europejskiej" - powiedział europoseł PiS.
Legutko potwierdził, że EKR sprzeciwia się wyborowi byłego premiera Luksemburga, kandydata centroprawicy Jean-Claude'a Junckera na szefa Komisji Europejskiej.
Według Legutki PiS będzie zainteresowany obsadzeniem funkcji szefa którejś z komisji europarlamentu, w tym komisji rolnictwa, a także delegacji PE ds. współpracy z którymś ze wschodnich sąsiadów Unii. Decyzje o podziale stanowisk mają zapaść w lipcu.
awi/ az/ ro/ jra/